Przejdź do głównej zawartości

#51 Kategoryzowanie znajomych - czy to na pewno jest złe?

Hej wszystkim :) Dawno mnie tu nie było, jak zwykle... Zbyt dużo dni w pracy, zbyt mało czasu wolnego... Teraz 3 dni out of work, dlatego zawitałam do Was z nowym postem, nowym tematem i nowym przemyśleniem :)
Przede wszystkim... Przyszedł nowy rok, a ja w związku z tym zyskałam całkowicie nowe przemyślenia na różne tematy. Zakończyłam pewną relację, która totalnie zaczęła jakiś czas temu mnie niszczyć. I jestem z tego powodu dumna sama z siebie, że odważyłam się 'wygarnąć' to, co tak mnie bolało. 
Otworzyłam się na nowe znajomości i.. dziś jestem w szczęśliwym (co za cudowna odmiana) związku :) Oby tak dalej krótko mówiąc.
Ale do tematu. Ostatnimi czasy spotkało mnie kilka naprawdę nieprzyjemnych sytuacji ze strony osób, którym ufałam. No niestety, na zaufaniu można się baaaardzo przejechać. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu mam w głowie nowe przemyślenia :)
Czy na pewno kategoryzowanie znajomych jest złe? W pierwszej chwili, jak przyszła mi do głowy myśl o tym, że muszę zrobić 'porządek' wśród otaczających mnie osób, pomyślałam, że jestem złym człowiekiem, ze w ogóle mogłam tak pomyśleć. Nie wolno przecież kategoryzować ludzi! Ale czy na pewno?
Postanowiłam, że muszę przemyśleć, kto jest dla mnie znajomym z pracy, koleżanką a kto przyjacielem. Żeby wiedzieć, komu co mogę powiedzieć, a przy kim jednak lepiej trzymać język za zębami, bo zaraz może się o wszystkim dowiedzieć całe grono pracowników... ;)
Kategoryzowanie znajomych zakończyło się tym, że mam święty spokój w głowie i uczę się mieć krótko mówiąc wyjebane na tych, którzy nie zasłużyli na żadną kategorię :)
Z tego miejsca też serdecznie dziękuję tym, których zachowanie zainspirowało mnie do tych wszystkich przemyśleń :P
I pamiętajcie, ze wszystkiego można wyciągnąć pozytywne wnioski, nawet jeśli dana akcja czy rozmowa Was wkurzyła :)
<3

dzień dobry #coffeemakeseverythingbetter

takie powroty z pracy to ja szanuję <3


eksperyment :) kasza jaglana, pieczarki, cebula, marchewka, papryka, kukurydza ;d

chociaż raz jestem urocza :D
sztos koszulka *.*


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#34 It's a beautiful lie.

Siemaneczko! :) Jak zwykle przepraszam za tak długą przerwę w blogowaniu.. Tym razem przyczynił się do tego brak internetu :/ Na szczęście już wróciłam, ale po kolei. Ostatni miesiąc... Cóż. Był i jest dość ciężki dla mojej psychiki. Doszło mi trochę stresów, których niestety sama sobie dołożyłam. Nawarzyłam piwa, więc teraz muszę je pić. U mnie takie picie piwa trochę trwa... Więc chcąc nie chcąc o naprawdę dobry humor u mnie ostatnio ciężko ;) O czym dzisiaj? O ściemie. Kilka sytuacji, które się ostatnio wydarzyły dały mi trochę do myślenia. Sytuacje, które sama stworzyłam bądź które stworzył ktoś mi bliski i które... zabolały dużo bardziej, niż powinny. Jak wiecie (a przynajmniej powinniście) nie przejmuję się opinią i działaniem innych. Jednak kiedy jest mi to osoba bliska stanę na głowie, żeby nie popełniła błędu, który sama popełniłam... Nie wiem, czy to dobrze czy źle, ale tak już mam. Bliscy są dla mnie ważniejsi ode mnie.  Siedzę teraz i zastanawiam się, czy moje postę...

#11 Personalnie.

Cześć! Dzisiaj ciekawy zbieg okoliczności, ale to zaraz samo się wyjaśni :) Ten post będzie totalnie osobisty, więc mogę mieć tylko nadzieję, że nikt nie odbierze tego w sposób, w który nie powinien. Let's get it started! Dokładnie 6 lat temu odbył się mój pierwszy koncert zespołu, którego fanką (jak ja nienawidzę tego słowa, ale jakiego innego tu użyć? pomysły w komentarzach ;)) jestem do dziś i na pewno będę jeszcze długo. O kim mowa? Oczywiście o Afromental, którzy w tym roku mają swoje 11-lecie istnienia (11 post - 11 lat, to nie było celowe, właśnie sobie to uświadomiłam:P). Czy wtedy spodziewałam się jak bardzo będą mieli wpływ na moje życie? Oczywiście, że nie. Ale wszystko po kolei. Słuchać Afromental zaczęłam... No właśnie, to jest dobre pytanie, bo nie wiem przez co/kogo. Pamiętam jedynie, że w wakacje 2009 roku już stali się tym, czego słuchałam najczęściej (czytaj - cały czas). Siłą rzeczy więc kiedy dostałam w prezencie dwupak płyt "The Breakthru" i "P...

#15 Podsumowanie miesiąca.

Hej wszystkim! :) Jak Wam mija Halloween? :> Ja w zasadzie nie obchodzę tego dnia jakoś szczególnie, ale biorąc pod uwagę, że jutro mam wolne to dziś oglądam filmy (zdecydowanie halloween'owe, ale ja innych nie oglądam). Na pierwszy ogień poszedł 'Sinister'. Polecam jeśli lubicie dobre horrory :) Ale nie o tym dziś! W związku z tym, że dziś mamy ostatni dzień października nadszedł czas na małe podsumowanie. 1. Czego nauczyłam się w tym miesiącu? *że nigdy to, co sami przeżywamy, nie jest najgorszym ze wszystkich. Wiecie co mam na myśli. Rozmawiamy z kimś, mówimy jak to u nas chujowo bo to, bo tamto, bo ten zrobił to, tamta powiedziała tamto. I nagle okazuje się, że nasz rozmówca przechodzi teraz przez coś podobnego ale w dużo gorszym wydaniu, że ma za sobą wydarzenia, o których Ty czy ja słyszeliśmy jedynie w telewizyjnych wiadomościach... Nagle uświadamiamy sobie, że nasze 'problemy' i 'przeżycia' są totalnie niczym w porównaniu do tego co przeżył/prz...