Przejdź do głównej zawartości

#94 Rollercoaster

 Cześć, hej, dzień dobry. Jak zwykle witam się z Wami po jakimś mega długim czasie od ostatniego posta. Żeby pisać tutaj muszę mieć naprawdę dużą wenę bo inaczej nawet jak napiszę posta to go kasuję, bo uważam że nie ma sensu. Oby tym razem tak nie było :)
Zaczął się kwiecień, więc chcę razem z Wami trochę podsumować pierwszy kwartał 2021, który mogę określić tylko jednym słowem - ROLLERCOASTER.
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek miała takie jazdy z nastrojami. Z początkiem roku tyle rzeczy, tyle rozkmin i planów się skumulowało, że... wysiadłam.

Cały luty spędziłam poza mediami społecznościowymi, nie jadłam syfnego jedzenia... I zaczęłam terapię. To był totalnie przełomowy krok w mojej niepoukładanej głowie.
Nagle okazało się (a właściwie nadal, z każdą kolejną rozmową się okazuje), że to wszystko co jest w mojej głowie od tak długiego czasu nie jest tak nienormalne jak mi się wydawało i ma całkiem sensowne swoje źródło. Było to dla mnie o tyle szokujące, że zawsze zdawało mi się, że to "tylko moja głowa". 

Pracuję nad swoim podejściem do wielu spraw. Codziennych i tych bardziej rozkminowych. 
W zeszłym roku wzięłam udział w projekcie Mileny "Zmień swoje życie w 5 tygodni". Odkąd pamiętam byłam sceptyczna co do takich rzeczy jak prawo przyciągania, wizualizacja. "Co za bzdury" - tak zawsze myślałam. 
Wiecie co? Chyba nie do końca :P Zaczął się dopiero kwiecień a ja już zrealizowałam 4 plany z tych na ten rok :o I to tak naprawdę niczym innym jak swoją głową i działaniem. Zauważyłam ogromną zmianę co do mojego toku działania w pewnych sprawach kiedy faktycznie wierzę, że coś da się zrobić.
Najprostszy przykład? Proszę bardzo :)

Od roku męczyłam się w swojej pracy. Bardzo. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Potwornie.
Z początkiem roku pojawiło się ogłoszenie o pracę. Przeczytałam wymagania. Mam 5/6. Ale nie 6/6. Nie wysyłam aplikacji.
Kilka dni później trafiłam na to ogłoszenie jeszcze raz. Nadal nie spełniam wszystkich wymagań. Właściwie nie spełniam jednego z głównych wymagań. Ale... Jest to rzecz, której mogę się szybko nauczyć. Hm. Wysyłam. Nic mi się nie stanie, jeśli się nie uda. Ale jeśli się uda - a już wtedy wiedziałam, że zrobię wszystko, żeby się udało - będzie dużo lepiej. I...

Kilka dni później dostałam telefon z rekrutacji! Sama nie wierzyłam w to do końca szczerze mówiąc. Rozpłakałam się po tej rozmowie. Oczywiście nie obyło się bez przeszkód po drodze, które momentami mnie dołowały bardzo, ale uznałam, że wszystko w końcu musi być dobrze, więc nie mam czym za bardzo się przejmować. Działałam z tym, na co mam wpływ a reszta działała sama lub z czyjąś pomocą :) I tym sposobem... Od kwietnia pracuję na zupełnie dla mnie nowym stanowisku, w zupełnie nowej roli. Na razie jestem naprawdę zadowolona.

Jedyne, co próbowało mi podciąć skrzydła po drodze to niektórzy ludzie z poprzedniej pracy. "Kogo tam znasz że tam idziesz?", "Z kim się dogadałaś że Ci się udało?"... Starałam się nikogo nie udusić i nie odpowiedzieć zbyt bezczelnie, bo mam do tego tendencję...
Wystarczyło aplikować. Coś, co każdy mógł zrobić.
Przejść rozmowy rekrutacyjne. Coś, co każdy mógł zrobić.
I dostać się. Coś, na co nikt nie miał wpływu, bo nie do niego należała decyzja.

Nie dajcie sobie wmówić, że się nie da.
Że trzeba mieć znajomości.
Że jest trudno to po co się starać.
Bądźcie wdzięczni, cierpliwi, uparci i wierzcie w swoje cele.
Róbcie, co się da.
A jeśli z czymś nie możecie nic zrobić - zaakceptujcie to. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#34 It's a beautiful lie.

Siemaneczko! :) Jak zwykle przepraszam za tak długą przerwę w blogowaniu.. Tym razem przyczynił się do tego brak internetu :/ Na szczęście już wróciłam, ale po kolei. Ostatni miesiąc... Cóż. Był i jest dość ciężki dla mojej psychiki. Doszło mi trochę stresów, których niestety sama sobie dołożyłam. Nawarzyłam piwa, więc teraz muszę je pić. U mnie takie picie piwa trochę trwa... Więc chcąc nie chcąc o naprawdę dobry humor u mnie ostatnio ciężko ;) O czym dzisiaj? O ściemie. Kilka sytuacji, które się ostatnio wydarzyły dały mi trochę do myślenia. Sytuacje, które sama stworzyłam bądź które stworzył ktoś mi bliski i które... zabolały dużo bardziej, niż powinny. Jak wiecie (a przynajmniej powinniście) nie przejmuję się opinią i działaniem innych. Jednak kiedy jest mi to osoba bliska stanę na głowie, żeby nie popełniła błędu, który sama popełniłam... Nie wiem, czy to dobrze czy źle, ale tak już mam. Bliscy są dla mnie ważniejsi ode mnie.  Siedzę teraz i zastanawiam się, czy moje postę...

#11 Personalnie.

Cześć! Dzisiaj ciekawy zbieg okoliczności, ale to zaraz samo się wyjaśni :) Ten post będzie totalnie osobisty, więc mogę mieć tylko nadzieję, że nikt nie odbierze tego w sposób, w który nie powinien. Let's get it started! Dokładnie 6 lat temu odbył się mój pierwszy koncert zespołu, którego fanką (jak ja nienawidzę tego słowa, ale jakiego innego tu użyć? pomysły w komentarzach ;)) jestem do dziś i na pewno będę jeszcze długo. O kim mowa? Oczywiście o Afromental, którzy w tym roku mają swoje 11-lecie istnienia (11 post - 11 lat, to nie było celowe, właśnie sobie to uświadomiłam:P). Czy wtedy spodziewałam się jak bardzo będą mieli wpływ na moje życie? Oczywiście, że nie. Ale wszystko po kolei. Słuchać Afromental zaczęłam... No właśnie, to jest dobre pytanie, bo nie wiem przez co/kogo. Pamiętam jedynie, że w wakacje 2009 roku już stali się tym, czego słuchałam najczęściej (czytaj - cały czas). Siłą rzeczy więc kiedy dostałam w prezencie dwupak płyt "The Breakthru" i "P...

#15 Podsumowanie miesiąca.

Hej wszystkim! :) Jak Wam mija Halloween? :> Ja w zasadzie nie obchodzę tego dnia jakoś szczególnie, ale biorąc pod uwagę, że jutro mam wolne to dziś oglądam filmy (zdecydowanie halloween'owe, ale ja innych nie oglądam). Na pierwszy ogień poszedł 'Sinister'. Polecam jeśli lubicie dobre horrory :) Ale nie o tym dziś! W związku z tym, że dziś mamy ostatni dzień października nadszedł czas na małe podsumowanie. 1. Czego nauczyłam się w tym miesiącu? *że nigdy to, co sami przeżywamy, nie jest najgorszym ze wszystkich. Wiecie co mam na myśli. Rozmawiamy z kimś, mówimy jak to u nas chujowo bo to, bo tamto, bo ten zrobił to, tamta powiedziała tamto. I nagle okazuje się, że nasz rozmówca przechodzi teraz przez coś podobnego ale w dużo gorszym wydaniu, że ma za sobą wydarzenia, o których Ty czy ja słyszeliśmy jedynie w telewizyjnych wiadomościach... Nagle uświadamiamy sobie, że nasze 'problemy' i 'przeżycia' są totalnie niczym w porównaniu do tego co przeżył/prz...