Tak. Uwielbiam ludzi z zagranicy. Zwłaszcza z Wielkiej Brytanii. Dlaczego? Pracuję w sklepie, w którym jest spory nacisk na obsługę klienta. Nie może być tak, że ktoś wejdzie i nie zostanie mu chociaż zaproponowana pomoc. Kiedy podejdę do Polaka/Polki - w większości na 'Dzień dobry, mogę Pani/Panu w czymś pomóc, może w czymś doradzić?' dostaję krótkie i soczyste 'Nie.' Ja naprawdę rozumiem, że są ludzie, którzy nie znoszą, jak się im 'przeszkadza' w samotnym sprawdzaniu i wybieraniu. Ale wystarczy powiedzieć 'Nie, dziękuję.' i jest ok. Jak słyszę krótkie i chamskie 'nie' mam wrażenie, że ktoś mówi 'nie, spierdalaj.' Przepraszam, ale tak to zawsze brzmi. Jest to cholernie denerwujące i naprawdę demotywuje do bycia miłym i kochanym, pomocnym sprzedawcą. Ogromna różnica natomiast jest w przypadku klientów zagranicznych. Zdarzają się owszem i takie osoby jak wymienione wyżej, ale jest ich może 10%. Najbardzie
you won't be stopping me, it's my life