Dziś kolejny post zainspirowany rozmową. W dodatku przypadkową, ale do rzeczy. Ostatnio dorabiam w Tesco na kasie. W niedzielę pracowałam od 11 do 19 i mimo tego, że spałam 2h (dzięki chłopaki!...) byłam wręcz nienormalnie pozytywna i miła dla klientów. Coś nowego... W pewnym momencie w kolejce do mojego stanowiska stanęła młoda kobieta, ja wiem. Może coś koło 26 lat. Nieprzesadnie wystrojona, zwykły wypad do supermarketu po zakupy. Przypadkowo właściwie nawiązała się trochę bardziej rozbudowana konwersacja niż 'Dzień dobry, razem 25,60, dziękuję, do widzenia'. Zbliżał się już koniec mojej zmiany, więc palnęłam coś w stylu 'Już niedługo' i gadka sama poszła dalej. Pani spytała ile mam lat, czy studiuję. Pierdoły, co? ;) I wtedy padło to zdanie, które tak mi utkwiło w głowie. 'Miejmy nadzieję, że Pani i reszta studentów nie skończy na takim stanowisku.' Oczywiście nie jest to dosłowny cytat, ale o to chodziło. Dlaczego to taki wstrząs? Mieszkam tutaj prawie
you won't be stopping me, it's my life