Przejdź do głównej zawartości

#87 Kiedy ciężko jest Ci się cieszyć z czyjegoś szczęścia, bo cały czas masz z tyłu głowy "Czy ja na pewno jestem normalna?"

Bardzo sugestywny tytuł posta. Naszło mnie na niego już wczoraj, ale do dziś te słowa dojrzały w pełni i dlatego dopiero dziś to wszystko piszę. 

Moja przyjaciółka niedawno się zaręczyła. No przemega sztos! Cieszyłam się z tej wiadomości, wiadomo, życzymy ludziom jak najlepiej, zwłaszcza tym bliskim. Niemal od razu zaczął się temat ślubu. Wiadomo, no nie? Normalka. Dwójka młodych ludzi po zaręczynach zaczyna planować ślub. 
I mimo iż widziałam, że O. unika tego tematu, znając moje zdanie, wiedziałam, że długo tak nie będzie i w pewnym momencie będę doradzać w wyborze kwiatków czy czegokolwiek (nawet nie będąc o to proszoną 😜). 

Napisałam "znając moje zdanie". Może to rozwinę bardziej, żebyście zrozumieli w pełni skąd w ogóle ten post. 
W lutym minie 2 lata odkąd ja jestem zaręczona. I nadal nie mamy zaplanowanej daty ślubu, miejsca, czy w ogóle czegokolwiek odnośnie tej uroczystości. Dlaczego? No powodów jest kilka. 
Po pierwsze mamy trochę problemów rodzinnych. Wiadomo, że niektóre osoby po prostu trzeba zaprosić na ślub, a jednak to może być ciężkie. Mniejsza o szczegóły, ale to jest jeden z głównych powodów.
Po drugie... Zwyczajnie nie czujemy takiej potrzeby. Na ten moment jesteśmy takiego zdania, że nic to w naszym życiu nie zmieni. Mieszkamy razem, zachowujemy się w zasadzie i czujemy jakbyśmy już byli po ślubie. Po co więc wydawać tyle pieniędzy, których nie mamy, żeby robić wesele, którego nie potrzebujemy? 

A po trzecie... No nie chcę typowego polskiego wesela. Osobiście nienawidzę wesel, nie znoszę  na nie chodzić, nie cierpię disco polo... Więc nasze wesele na pewno będzie nietypowe, oj bardzo nietypowe. Jak wymyślę, jakie będzie, to dam Wam znać jakimi jesteśmy dziwakami :D 

Do czego piję? Ciężko było mi się w pełni cieszyć ze szczęścia mojej przyjaciółki wiedząc, że sama mam totalnie inne poglądy na te tematy. Cały czas miałam z tyłu głowy, że jestem jakaś nienormalna, że tyle czasu po zaręczynach i nadal nie jestem po ślubie.
Ale wczoraj właśnie uznałam, że nikomu nic do tego. Weźmiemy ślub wtedy, kiedy będziemy chcieli i taki, jaki będziemy chcieli -  i nikomu nic do tego, dotyczy to tylko nas, to nasza decyzja, ma to być nasz dzień.

Dlatego też postanowiłam, że będę się cieszyć jak tylko mogę, bez tej durnej myśli z tyłu głowy, że jestem nienormalna 🙌


Dobrego dnia Wam życzę! 😄💓

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#54 Da się...?

Hej wszystkim :) Piszę do Was z komputera brata, a to może oznaczać tylko jedno - jestem w swoim rodzinnym mieście ;) Mam dłuższą chwilę, bo jak zwykle wstałam przed wszystkimi, dlatego ten post :D Nie lubię tu przyjeżdżać. Mam za dużo złych wspomnień z tymi miejscami. Gdzie nie pójdę - jakieś złe wspomnienie wraca i psuje mi cały humor...  Przyjechałam tu z Damianem. Właściwie mieliśmy przyjechać i tak, ale okazało się przed Walentynkami, że mamy jeszcze jeden ważny powód, żeby tu przyjechać - Damian powinien w końcu poznać swoich przyszłych... teściów :)) Tak, dobrze czytacie :D Ten wariat mi się oświadczył, a ja się zgodziłam :D Uznaliśmy, że w takim razie tym bardziej musimy tu przyjechać :) Na szczęście udało nam się ogarnąć bilety na PolskiegoBusa, więc duużo taniej nas to wyniosło :)  Właściwie, gdyby nie Damian, na pewno nie przyjechałabym tu na 5 dni aż... Za dużo złych wspomnień, zdecydowanie.  Damian widział, że coś ze mną nie tak, na szczęście mówimy sobie o wszy

#70 Najlepsze książki EVER. (oczywiście wg mnie)

Hejka naklejka :) Dziś taki mały ranking moich ulubionych książek. Nie będzie on wg jakichś standardów, jest totalnie mój i nie oznacza, że książka z nr 5 jest 5 w kolejności najlepsza :P Zacznijmy od książek mojego ukochanego najulubieńszego pisarza Eric-Emmanuel'a Schmitt'a. Dlaczego cenię jego twórczość? Potrafi bardzo sprytnie i w przystępny sposób połączyć rozmyślania religijne, katolickie z rozmyślaniami typowo psychologicznymi i "trzeźwo" myślącymi. "Człowiek, który widział więcej" GENIALNA pozycja książkowa. Ciężko będzie ją ogarnąć w 100% jeśli nie czytało się poprzednich książek tegoż autora, co nie zmienia faktu, że zakończenie tak mnie zaskoczyło że przez bardzo długi czas nie mogłam się otrząsnąć.  Opowiada o człowieku, który widzi 'bliskich' w postaci duchów obok ludzi mijanych na ulicy. Jest świadkiem ataku terrorystycznego i to zmienia jego życie. "Przypadek Adolfa H." Kolejna genialna pozycja. Przed

#19 Mikołajki! ♡

Cześć wszystkim! :* Wiem, chwilę mnie tu znów nie było, ale już się tłumaczę :D Ostatnio mam ogólnie niezbyt dużo czasu, bo pracuję średnio 5/6 dni w tygodniu po 8h, w dodatku do i z pracy mam ok. 1h 20min drogi (w zależności od kochanych korków w stolicy), więc sami rozumiecie - zanim dotrę do domu to jem i śpię... No ale jak mus to mus, no nie? ^^ Zawsze mogło być gorzej i mogłam pracy nie mieć (tfu tfu!). Dodatkowo sobota/niedziela/poniedziałek byłam w Krakowie (♡), więc już totalnie nie było na nic czasu :D Do rzeczy! W sobotę z rana załatwiłam zakupy, o 10.30 spakowałam tyłek, autobus, metro, Polski Bus Gold linia G6 (Warszawa-Kraków) i o 16.20 na dworcu powitał mnie jakże rozgadany szwagier :D Witaj Kraków! Szybka jazda na zostawienie rzeczy i kierunek -> Olcia, rynek, jedzenie! <3 W końcu zobaczyłam moją mordeczkę ♡♡♡ So much love! ♡ Obiadokolacja była przepyszna (Bordo, polecam, pycha, dużo i tanio :D). Potem oczywiście kierunek zakupy i cały wózek alkoholu ♡ Hahah