Przejdź do głównej zawartości

#85 Niepotrzebne poczucie winy?

Znacie tę sytuację, kiedy poznajecie kogoś i po zaledwie kilku godzinach/dniach znajomości czujecie się tak swobodnie w towarzystwie tej osoby jak wśród "swoich"? :)
Właśnie to genialne uczucie towarzyszyło mi przez cały weekend. 

I ta osoba wie, że to będzie post o i do niej :)


A teraz niech pierwszy podniesie rękę ten, kto nie przeżył tego w swoim dzieciństwie:


- Mamo, może pomogę Ci z gotowaniem?
- Nie! Tylko składniki zmarnujesz!

I w tym momencie Twoje wszelkie chęci do pomocy znikały jak bańka mydlana. 
Ale za 5 minut słyszysz: 
- Nikt mi w tym domu nie pomaga!

I wtedy dopada Cię poczucie winy. Że nic nie potrafisz zrobić dobrze, że jesteś bezużyteczny, beznadziejny. 

Tylko... Czy warto tak myśleć? Czy na serio jest powód, by tak uważać?
Przecież jakim problemem byłoby rozsypanie przez Ciebie łyżki mąki z opakowania? Żadnym, wystarczyłoby wziąć odkurzacz/zmiotkę i po problemie. A zawsze byłaby jakaś śmieszna historia z dzieciństwa do opowiedzenia Twoim znajomym w przyszłości... 



-Mamo, chcę się wyprowadzić.
- Ale co powiedzą Kowalscy?! Że ledwo po liceum i już się wyprowadzasz? Rodziców chcesz zostawić? Co zrobiliśmy nie tak?! Jak Ty to sobie wyobrażasz?! Z czego rachunki zapłacisz? Za co będziesz jeść? Nie zdajesz sobie sprawy jaka to odpowiedzialność! 


No... Tak, tylko jak masz nauczyć się tej odpowiedzialności, skoro nikt Cię do niej nie dopuszcza? I w takiej sytuacji to Ty czujesz się winny/a, że chcesz "zostawić" rodziców. Nawet jeśli masz 18 czy 25 lat, kiedyś trzeba się usamodzielnić... 
To jest coś, czego nauczyłam się w swoim życiu - ucz się na swoich błędach, nie cudzych. Nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Ty i tylko Ty możesz decydować więc o tym, jak będzie ono wyglądało.

Ale z drugiej strony... Rozumiesz rodziców. Martwią się, jesteś ich dzieckiem. Dlatego masz wyrzuty sumienia. 


Pamiętaj, to Twoje życie i nikt nie może za Ciebie wiecznie podejmować decyzji. Kiedyś trzeba podjąć tę decyzję, wziąć życie w swoje ręce i uświadomić rodzicom, że nie jesteś już bobasem. Podziękować za troskę, ale dać konkretnie do zrozumienia, że na Ciebie już czas i powinieneś sam podjąć decyzję o tym, kim będziesz w przyszłości. Kim jesteś teraz. Nie pozwól, by jakakolwiek negatywna sytuacja/opinia wpłynęła na Twoje życie. Zadaj sobie pytanie - czy za 5 lat będzie miało znaczenie to, czym teraz aż tak się przejmuję? Gwarantuję Ci, że w 99% przypadków nie będzie miało najmniejszego :)



"Przeżyj swoje życie tak, żeby na łożu śmierci powiedzieć sobie - ale ku*wa było zajebiście!" 


I z tym cytatem Was dziś zostawię :) Podzielcie się przemyśleniami na ten temat w komentarzach, jeśli macie ochotę :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#54 Da się...?

Hej wszystkim :) Piszę do Was z komputera brata, a to może oznaczać tylko jedno - jestem w swoim rodzinnym mieście ;) Mam dłuższą chwilę, bo jak zwykle wstałam przed wszystkimi, dlatego ten post :D Nie lubię tu przyjeżdżać. Mam za dużo złych wspomnień z tymi miejscami. Gdzie nie pójdę - jakieś złe wspomnienie wraca i psuje mi cały humor...  Przyjechałam tu z Damianem. Właściwie mieliśmy przyjechać i tak, ale okazało się przed Walentynkami, że mamy jeszcze jeden ważny powód, żeby tu przyjechać - Damian powinien w końcu poznać swoich przyszłych... teściów :)) Tak, dobrze czytacie :D Ten wariat mi się oświadczył, a ja się zgodziłam :D Uznaliśmy, że w takim razie tym bardziej musimy tu przyjechać :) Na szczęście udało nam się ogarnąć bilety na PolskiegoBusa, więc duużo taniej nas to wyniosło :)  Właściwie, gdyby nie Damian, na pewno nie przyjechałabym tu na 5 dni aż... Za dużo złych wspomnień, zdecydowanie.  Damian widział, że coś ze mną nie tak, na szczęście mówimy sobie o wszy

#70 Najlepsze książki EVER. (oczywiście wg mnie)

Hejka naklejka :) Dziś taki mały ranking moich ulubionych książek. Nie będzie on wg jakichś standardów, jest totalnie mój i nie oznacza, że książka z nr 5 jest 5 w kolejności najlepsza :P Zacznijmy od książek mojego ukochanego najulubieńszego pisarza Eric-Emmanuel'a Schmitt'a. Dlaczego cenię jego twórczość? Potrafi bardzo sprytnie i w przystępny sposób połączyć rozmyślania religijne, katolickie z rozmyślaniami typowo psychologicznymi i "trzeźwo" myślącymi. "Człowiek, który widział więcej" GENIALNA pozycja książkowa. Ciężko będzie ją ogarnąć w 100% jeśli nie czytało się poprzednich książek tegoż autora, co nie zmienia faktu, że zakończenie tak mnie zaskoczyło że przez bardzo długi czas nie mogłam się otrząsnąć.  Opowiada o człowieku, który widzi 'bliskich' w postaci duchów obok ludzi mijanych na ulicy. Jest świadkiem ataku terrorystycznego i to zmienia jego życie. "Przypadek Adolfa H." Kolejna genialna pozycja. Przed

#19 Mikołajki! ♡

Cześć wszystkim! :* Wiem, chwilę mnie tu znów nie było, ale już się tłumaczę :D Ostatnio mam ogólnie niezbyt dużo czasu, bo pracuję średnio 5/6 dni w tygodniu po 8h, w dodatku do i z pracy mam ok. 1h 20min drogi (w zależności od kochanych korków w stolicy), więc sami rozumiecie - zanim dotrę do domu to jem i śpię... No ale jak mus to mus, no nie? ^^ Zawsze mogło być gorzej i mogłam pracy nie mieć (tfu tfu!). Dodatkowo sobota/niedziela/poniedziałek byłam w Krakowie (♡), więc już totalnie nie było na nic czasu :D Do rzeczy! W sobotę z rana załatwiłam zakupy, o 10.30 spakowałam tyłek, autobus, metro, Polski Bus Gold linia G6 (Warszawa-Kraków) i o 16.20 na dworcu powitał mnie jakże rozgadany szwagier :D Witaj Kraków! Szybka jazda na zostawienie rzeczy i kierunek -> Olcia, rynek, jedzenie! <3 W końcu zobaczyłam moją mordeczkę ♡♡♡ So much love! ♡ Obiadokolacja była przepyszna (Bordo, polecam, pycha, dużo i tanio :D). Potem oczywiście kierunek zakupy i cały wózek alkoholu ♡ Hahah