Przejdź do głównej zawartości

#84 Jesień idzie, czas na świeczki i inne zapachy do domu!

Czy Wy też czujecie już jesień w powietrzu? Teraz od kilku dni jest gorąco w Warszawie, ale od soboty znów ochłodzenie - i chwała! Ja się cieszę, nie cierpię upałów :)
Co dla mnie oznacza jesień?
To, że mogę założyć bluzę! :D Jestem maniakiem bluz wszelkiej maści, więc dla mnie wiosna/jesień to idealna pora :D 


Ale te chłodne dni to dla mnie zdecydowanie przede wszystkim pora świec, olejków i wosków zapachowych :) A dziś przedstawię Wam moich ulubieńców z tej kategorii! :)
Wszystkie zapachy, które tu zobaczycie są u mnie przetestowane zarówno na sucho jak i przy paleniu :)


Zacznijmy od wosków, a konkretniej od firmy Yankee Candle. Nie przepadam za ich woskami, ale głównie tylko dlatego, że opakowanie to jakaś tragedia. Po odkrojeniu kawałka reszta się kruszy i brudzi pół mieszkania -.- Jednak czasami kupuję jakieś konkretne zapachy jeśli szczególnie mi się spodobają. 
Ustalmy sobie również skalę intensywności: ultra intensywny, intensywny, średnio wyczuwalny.

                                                                                               



 1. Midsummer's Nightpiżmo, paczula, szałwia, mahoniowa woda kolońska
Nasz pierwszy kandydat to totalnie zapach z męskiej kategorii. Uwielbiam zapachy a'la męskie perfumy i ten idealnie się w to wpisuje. Jest bardzo elegancki, świeży, ale jednocześnie taki jakby... Uwodzący :) Ultra intensywny, nie trzeba go dużo a pachnie całe mieszkanie. 








              2. Mango Peach Salsa: mango, brzoskwinia                                         

To z kolei zapach z zupełnie innej kategorii - słodko-owocowej.
Idealny na lato, cudnie pachnie świeżymi owocami, również intensywny.









3. Mulberry & Fig Delight: morwa, figi.

Również owocowy zapach, ale nieco głębszy, bardziej jak owoce leśne. Intensywny.













4. Autumn Glow: bursztyn, paczula, świeże zioła, rześkie cytrusy
Bardzo przypomina mi perfumy od Calvina Kleina Euphoria, których używa moja mama. Intensywny, perfumowany, otulający.










5. Clean Cotton: czysta bawełna
Czyli krótko mówiąc zapach prania :) Jest bardzo czystym zapachem, naprawdę pachnie jak pranie, nie każdemu podpasuje. Intensywny, bardzo świeży.




Oprócz wyżej wymienionych z wosków YC miałam też: Aloe Water, Kilimanjaro Stars, Passionfruit Martini, Black Coconut, Delicious Guava, Pink Dragon Fruit - jednak te nie przypadły mi aż tak do gustu po ich odpaleniu.


Kolejna firma, którą się zajmę to Kringle i Country Candle - podsumuję je razem. 






1. Flannel: jodła, cytryna, cedr, gałka muszkatołowa, drzewo sandałowe, piżmo, tonka, wanilia

Kolejny "męski" zapach w tym zestawieniu, tym razem typowo jesienny, ultra intensywny, świeży ale bardzo perfumowany. 






2. Citrus and Sage: cytrusy, szałwia

Bardzo świeży, ale przez dodanie szałwii również nieco męski. Ultra intensywny, świeży, ziołowy.










3. Country Lavender: kwitnąca lawenda

Mam ją w postaci daylight'a, ale ja zawsze ich używam jako wosków (po prostu wykrajam kawałek do kominka), bo wtedy są intensywniejsze. Ultra intensywny, świeży.









4. Sunshine & Daisies: stokrotki

Ach! Jak zazwyczaj nie lubię kwiatowych zapachów tak ten jest idealny :) Ultra intensywny, słodki, kwiatowy, idealny na ciepłe wiosenne dni.






5. Fiji: bryza morska, zielony kokos, mandarynka, kwiaty kiwi, ananas, bursztyn, wanilia

Idealny świeżaczek na lato :) Słodko-świeży, owocowo-morski. Intensywny.



6. Grey: cytrusy, kwiaty, egzotyczne drzewa, piżmo, wanilia
Zdecydowany bestseller z kategorii "męskich perfum". Uwodzący, delikatnie słodki, bardzo ciepły. Podobno pachnie jak któreś męskie perfumy z Hermes'a :) Ultra intensywny.






Czas na Woodwick'a. Za co lubię ich woski? Mają super opakowanie, bardzo praktyczne, woski palę zazwyczaj na 2-3 razy zanim stracą zapach. Multum opcji, zapachy są bardzo "czyste" czyli jak coś pachnie różą to pachnie różą i już :D 




1. Soft Chambray: miękki batyst z aromatem jaśminu i róży

To jest bardzo ciekawy zapach. Praniowy, ale jakby perfumowany. Ma w sobie dwie nuty, których normalnie nie cierpię (jaśmin i róża) a mimo to go uwielbiam. Ultra intensywny, świeży, perfumowany.







2. Spiced Blackberry: waniliowe ciastko z jeżynowo-cynamonowym nadzieniem

Idealny zapach do wieczoru z kocem i herbatą :) Słodki, ostry, ultra intensywny.





3. Honey Tabac: biały miód, tabaka, pomarańcza

Bardzo "tabakowy", mocny, delikatnie cytrusowy, męski. Jak pokój z ogromem książek i skórzanymi fotelami :) Ultra intensywny, męski, mocny.







4. Redwood: drewno sekwoi, drzewo sandałowe, ambra

Drzewny zapach dla osób, które nie lubią drzewnych zapachów :D Drzewny, ale słodki, nieco cytrusowy. Intensywny.






5. Bergamot & Basil: bazylia, liście herbaty, bergamotka

Świeży, cytrusowo-ziołowo-herbaciany, ultra intensywny, bardzo przyjemny. 






A na sam koniec zostawiłam kategorię świec, a konkretniej tych z Bath&Body Works. Do nich nie załączam zdjęć, bo występują w kilku różnych opakowaniach, ale kiedy będziecie w sklepie i podacie te nazwy, pracownicy będą wiedzieć czego szukacie :)

1. Orange Ginger: olejek pomarańczowy, olejek imbirowy

Ultra cytrusowy, jak rozgrzewająca herbata, bardzo energetyczny i świeży. Intensywny.

2. Eucalyptus & Tea: olejek eukaliptusowy, olejek herbaciany

Zdecydowanie mój ulubieniec z tej firmy, świeży, herbaciany, otulający, bardzo przyjemny.

3. Lavender Vanilla: kwiat lawendy, wanilia, białe drewno, piżmo

Intensywny, mega otulający, idealny do relaksu.

4. Mahogany Balsam: jodła balsamiczna, mahoń, jagody jałowca

Świąteczny, typowo leśny ale z nutami męskich perfum. Ultra intensywny.


A Wy? Jakich macie ulubieńców zapachowych? Jestem bardzo ciekawa!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#54 Da się...?

Hej wszystkim :) Piszę do Was z komputera brata, a to może oznaczać tylko jedno - jestem w swoim rodzinnym mieście ;) Mam dłuższą chwilę, bo jak zwykle wstałam przed wszystkimi, dlatego ten post :D Nie lubię tu przyjeżdżać. Mam za dużo złych wspomnień z tymi miejscami. Gdzie nie pójdę - jakieś złe wspomnienie wraca i psuje mi cały humor...  Przyjechałam tu z Damianem. Właściwie mieliśmy przyjechać i tak, ale okazało się przed Walentynkami, że mamy jeszcze jeden ważny powód, żeby tu przyjechać - Damian powinien w końcu poznać swoich przyszłych... teściów :)) Tak, dobrze czytacie :D Ten wariat mi się oświadczył, a ja się zgodziłam :D Uznaliśmy, że w takim razie tym bardziej musimy tu przyjechać :) Na szczęście udało nam się ogarnąć bilety na PolskiegoBusa, więc duużo taniej nas to wyniosło :)  Właściwie, gdyby nie Damian, na pewno nie przyjechałabym tu na 5 dni aż... Za dużo złych wspomnień, zdecydowanie.  Damian widział, że coś ze mną nie tak, na szczęście mówimy sobie o wszy

#70 Najlepsze książki EVER. (oczywiście wg mnie)

Hejka naklejka :) Dziś taki mały ranking moich ulubionych książek. Nie będzie on wg jakichś standardów, jest totalnie mój i nie oznacza, że książka z nr 5 jest 5 w kolejności najlepsza :P Zacznijmy od książek mojego ukochanego najulubieńszego pisarza Eric-Emmanuel'a Schmitt'a. Dlaczego cenię jego twórczość? Potrafi bardzo sprytnie i w przystępny sposób połączyć rozmyślania religijne, katolickie z rozmyślaniami typowo psychologicznymi i "trzeźwo" myślącymi. "Człowiek, który widział więcej" GENIALNA pozycja książkowa. Ciężko będzie ją ogarnąć w 100% jeśli nie czytało się poprzednich książek tegoż autora, co nie zmienia faktu, że zakończenie tak mnie zaskoczyło że przez bardzo długi czas nie mogłam się otrząsnąć.  Opowiada o człowieku, który widzi 'bliskich' w postaci duchów obok ludzi mijanych na ulicy. Jest świadkiem ataku terrorystycznego i to zmienia jego życie. "Przypadek Adolfa H." Kolejna genialna pozycja. Przed

#19 Mikołajki! ♡

Cześć wszystkim! :* Wiem, chwilę mnie tu znów nie było, ale już się tłumaczę :D Ostatnio mam ogólnie niezbyt dużo czasu, bo pracuję średnio 5/6 dni w tygodniu po 8h, w dodatku do i z pracy mam ok. 1h 20min drogi (w zależności od kochanych korków w stolicy), więc sami rozumiecie - zanim dotrę do domu to jem i śpię... No ale jak mus to mus, no nie? ^^ Zawsze mogło być gorzej i mogłam pracy nie mieć (tfu tfu!). Dodatkowo sobota/niedziela/poniedziałek byłam w Krakowie (♡), więc już totalnie nie było na nic czasu :D Do rzeczy! W sobotę z rana załatwiłam zakupy, o 10.30 spakowałam tyłek, autobus, metro, Polski Bus Gold linia G6 (Warszawa-Kraków) i o 16.20 na dworcu powitał mnie jakże rozgadany szwagier :D Witaj Kraków! Szybka jazda na zostawienie rzeczy i kierunek -> Olcia, rynek, jedzenie! <3 W końcu zobaczyłam moją mordeczkę ♡♡♡ So much love! ♡ Obiadokolacja była przepyszna (Bordo, polecam, pycha, dużo i tanio :D). Potem oczywiście kierunek zakupy i cały wózek alkoholu ♡ Hahah