#83 Jak jeden dokument może otworzyć głowę i o tym, dlaczego tak bardzo lubimy zaglądać innym wszędzie. (TYGODNIK)
Jestem świeżutko po obejrzeniu jednego z najbardziej kontrowersyjnych filmów dokumentalnych w internecie: What the Health. (Dla ciekawskich - jest na Netflixie)
Wiedziałam, że cała "sława" mięsa i nabiału w diecie nie wzięła się znikąd i cały ten przemysł musi mieć niezłych sponsorów, ale to, czego dowiedziałam się w tym dokumencie przeszło moje pojęcie...
Wiedzieliście, że w Północnej Karolinie w USA jest prawie tyle samo świń, co ludzi? Że te biedne zwierzaki wytwarzają ok. 10 razy więcej odchodów od ludzi? Że cały ten syf spływa do pobliskich wód? Że pola są "podlewane" tym wszystkim? Wyobraźcie sobie jak tam śmierdzi...
A o tym, że jak świnie tam zdychają to są wrzucane do kontenerów, skąd zabiera je ciężarówka do przetwórni, są mielone na paszę dla pozostałych świń?
Dżizas! Raz, że to ohyda, ale tak najzwyczajniej myśląc, zjedlibyście martwego człowieka? To, ile wytwarza się bakterii po śmierci przechodzi ludzkie pojęcia, a ludzie dobrowolnie to w siebie ładują i dziwią się, że mają cukrzycę, raka czy choroby serca?
Nie będę Wam więcej szczegółów zdradzać, po prostu to obejrzyjcie, nawet z ciekawości za tym, jak miotają nami wszelkie koncerny przemysłowe...
Ale kolejną sprawą, poniekąd powiązaną z tym tematem jest to, jak bardzo ludzie są uzależnieni od czepiania się...
"Nie jesz mięsa? Co Ty, wegetarianką jesteś czy co?" - nie zliczę ile razy słyszałam takie pytanie... Nie brzmiało ono przyjaźnie, wręcz przeciwnie, jakby bycie wegetarianinem było czymś złym tak jak bycie terrorystą... Już pomijając fakt, że to dobrze, a nie źle, że nie je się produktów odzwierzęcych, ale czy jak komuś nie smakuje ananas czy truskawki to ktoś ma go za złego człowieka? Za dziwnego? Nienormalnego? Znam osoby i Wy na pewno też, które nie jedzą mięsa bo im zwyczajnie nie smakuje... O co tu tyle szumu?
Dlaczego nie zaczniemy zmian od siebie tylko zaglądamy innym wszędzie - w związki, w portfele a teraz nawet w talerze - byleby tylko mieć do czego się przyczepić? Byleby tylko znaleźć jakąś przywarę i to najczęściej taką, którą sami mamy...
I tylko jedno słowo opisuje moją reakcję - SZOK.
Wiedziałam, że cała "sława" mięsa i nabiału w diecie nie wzięła się znikąd i cały ten przemysł musi mieć niezłych sponsorów, ale to, czego dowiedziałam się w tym dokumencie przeszło moje pojęcie...
Wiedzieliście, że w Północnej Karolinie w USA jest prawie tyle samo świń, co ludzi? Że te biedne zwierzaki wytwarzają ok. 10 razy więcej odchodów od ludzi? Że cały ten syf spływa do pobliskich wód? Że pola są "podlewane" tym wszystkim? Wyobraźcie sobie jak tam śmierdzi...
A o tym, że jak świnie tam zdychają to są wrzucane do kontenerów, skąd zabiera je ciężarówka do przetwórni, są mielone na paszę dla pozostałych świń?
Dżizas! Raz, że to ohyda, ale tak najzwyczajniej myśląc, zjedlibyście martwego człowieka? To, ile wytwarza się bakterii po śmierci przechodzi ludzkie pojęcia, a ludzie dobrowolnie to w siebie ładują i dziwią się, że mają cukrzycę, raka czy choroby serca?
Nie będę Wam więcej szczegółów zdradzać, po prostu to obejrzyjcie, nawet z ciekawości za tym, jak miotają nami wszelkie koncerny przemysłowe...
Ale kolejną sprawą, poniekąd powiązaną z tym tematem jest to, jak bardzo ludzie są uzależnieni od czepiania się...
"Nie jesz mięsa? Co Ty, wegetarianką jesteś czy co?" - nie zliczę ile razy słyszałam takie pytanie... Nie brzmiało ono przyjaźnie, wręcz przeciwnie, jakby bycie wegetarianinem było czymś złym tak jak bycie terrorystą... Już pomijając fakt, że to dobrze, a nie źle, że nie je się produktów odzwierzęcych, ale czy jak komuś nie smakuje ananas czy truskawki to ktoś ma go za złego człowieka? Za dziwnego? Nienormalnego? Znam osoby i Wy na pewno też, które nie jedzą mięsa bo im zwyczajnie nie smakuje... O co tu tyle szumu?
Dlaczego nie zaczniemy zmian od siebie tylko zaglądamy innym wszędzie - w związki, w portfele a teraz nawet w talerze - byleby tylko mieć do czego się przyczepić? Byleby tylko znaleźć jakąś przywarę i to najczęściej taką, którą sami mamy...
Ludzie, zluzujmy! Co zmieni w moim życiu to, co koleżanka w pracy zje na lunch? Co zmieni to, że dowiem się ile ktoś zarabia?
Żyjmy swoim życiem i dajmy żyć innym! 💓
Komentarze
Prześlij komentarz