Przejdź do głównej zawartości

#72 Dzisiejsze dzieci to nie dzieci...

Hej :) Przeczytałam przed chwilą pewną historię na znanym anonimowym fanpage'u na facebook'u i zaczęłam myśleć.
(Zazwyczaj różne pomysły na posty tak się u mnie zaczynają...)

Siedząc 11h na wyspie w galerii handlowej można zaobserwować wiele dziwnych i mniej dziwnych zachowań ludzkich.

Dziś najdziwniejszym (a może to tylko dla mnie dziwnym, bo coraz częściej się to widuje) zachowaniem było:
Młoda mama, z na oko 3-letnim chłopcem w wózku. Nic dziwnego, co? :) Gdyby nie to, że mama jedną ręką prowadzi wózek, w drugiej trzyma mrożoną kawę z pobliskiej sieciówkowej kawiarni. A mały co? W ręku iPhone mamy i ogląda jakieś bajki...

Dżizas, serio? Czy naprawdę ważniejsza jest mrożona kawa w plastikowym kubku od fajnie spędzonego czasu z dzieckiem?

I to nie jest tak, że krytykuję tę konkretną kobietę. Nie rozumiem po prostu, jak można tak małemu dziecku dawać dostęp do technologii... I czaję, że można chcieć zrobić zakupy, a nie ma się z kim dziecka zostawić... Ale kiedy dziecko krzyczy mamo zobacz a ona również krzycząc go ucisza i pije swoją kawkę...
God damn it. 



Moje dziecko (o ile kiedyś się na nie zdecyduje) do co najmniej ukończenia 5 roku życia nie zobaczy ani telewizji ani tym bardziej komputera czy telefonu...

Komentarze

  1. Ehh takie zjawiska niestety są coraz bardziej popularne, co mnie bardzo smuci..

    W wolnej chwili zapraszam, nowy post, a w nim przegląd klapek na lato: http://natkaopowiada.blogspot.com/2018/05/klapki-lekkie-obuwie-na-lato.html <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#54 Da się...?

Hej wszystkim :) Piszę do Was z komputera brata, a to może oznaczać tylko jedno - jestem w swoim rodzinnym mieście ;) Mam dłuższą chwilę, bo jak zwykle wstałam przed wszystkimi, dlatego ten post :D Nie lubię tu przyjeżdżać. Mam za dużo złych wspomnień z tymi miejscami. Gdzie nie pójdę - jakieś złe wspomnienie wraca i psuje mi cały humor...  Przyjechałam tu z Damianem. Właściwie mieliśmy przyjechać i tak, ale okazało się przed Walentynkami, że mamy jeszcze jeden ważny powód, żeby tu przyjechać - Damian powinien w końcu poznać swoich przyszłych... teściów :)) Tak, dobrze czytacie :D Ten wariat mi się oświadczył, a ja się zgodziłam :D Uznaliśmy, że w takim razie tym bardziej musimy tu przyjechać :) Na szczęście udało nam się ogarnąć bilety na PolskiegoBusa, więc duużo taniej nas to wyniosło :)  Właściwie, gdyby nie Damian, na pewno nie przyjechałabym tu na 5 dni aż... Za dużo złych wspomnień, zdecydowanie.  Damian widział, że coś ze mną nie tak, na szczęście mówimy sobie o wszy

#70 Najlepsze książki EVER. (oczywiście wg mnie)

Hejka naklejka :) Dziś taki mały ranking moich ulubionych książek. Nie będzie on wg jakichś standardów, jest totalnie mój i nie oznacza, że książka z nr 5 jest 5 w kolejności najlepsza :P Zacznijmy od książek mojego ukochanego najulubieńszego pisarza Eric-Emmanuel'a Schmitt'a. Dlaczego cenię jego twórczość? Potrafi bardzo sprytnie i w przystępny sposób połączyć rozmyślania religijne, katolickie z rozmyślaniami typowo psychologicznymi i "trzeźwo" myślącymi. "Człowiek, który widział więcej" GENIALNA pozycja książkowa. Ciężko będzie ją ogarnąć w 100% jeśli nie czytało się poprzednich książek tegoż autora, co nie zmienia faktu, że zakończenie tak mnie zaskoczyło że przez bardzo długi czas nie mogłam się otrząsnąć.  Opowiada o człowieku, który widzi 'bliskich' w postaci duchów obok ludzi mijanych na ulicy. Jest świadkiem ataku terrorystycznego i to zmienia jego życie. "Przypadek Adolfa H." Kolejna genialna pozycja. Przed

#19 Mikołajki! ♡

Cześć wszystkim! :* Wiem, chwilę mnie tu znów nie było, ale już się tłumaczę :D Ostatnio mam ogólnie niezbyt dużo czasu, bo pracuję średnio 5/6 dni w tygodniu po 8h, w dodatku do i z pracy mam ok. 1h 20min drogi (w zależności od kochanych korków w stolicy), więc sami rozumiecie - zanim dotrę do domu to jem i śpię... No ale jak mus to mus, no nie? ^^ Zawsze mogło być gorzej i mogłam pracy nie mieć (tfu tfu!). Dodatkowo sobota/niedziela/poniedziałek byłam w Krakowie (♡), więc już totalnie nie było na nic czasu :D Do rzeczy! W sobotę z rana załatwiłam zakupy, o 10.30 spakowałam tyłek, autobus, metro, Polski Bus Gold linia G6 (Warszawa-Kraków) i o 16.20 na dworcu powitał mnie jakże rozgadany szwagier :D Witaj Kraków! Szybka jazda na zostawienie rzeczy i kierunek -> Olcia, rynek, jedzenie! <3 W końcu zobaczyłam moją mordeczkę ♡♡♡ So much love! ♡ Obiadokolacja była przepyszna (Bordo, polecam, pycha, dużo i tanio :D). Potem oczywiście kierunek zakupy i cały wózek alkoholu ♡ Hahah