Przejdź do głównej zawartości

#67 Self-criticism.

To pojęcie będzie mi towarzyszyło przez cały kwiecień. Dlaczego?
Bo postanowiłam, że ten miesiąc będzie miesiącem pracy nad samą sobą.

Znacie to uczucie, kiedy robicie coś i macie w głowie myśl
"Muszę to zrobić lepiej, bo X powie, że jest niedokładnie."
"Powinnam to poprawić, powie że jest krzywo."

Powinnam.
Muszę.

Legenda głosi, że kiedyś nauczę się spełniać swoje wymagania a nie czyjeś. Zawsze, robiąc dosłownie COKOLWIEK mam w głowie myśl, że ktoś powie, że coś jest nie tak. Krzywo, niedokładnie, nie tak jak powinno.

Nie pytajcie dlaczego, sama nie jestem w stanie tego wyjaśnić.

Niszczy mi to głowę od dobrych kilku dni. I nie jestem w stanie się z tym uporać.


Chciałabym powiedzieć, że nie wiem skąd się to wzięło.
Też w dzieciństwie przynosząc ze szkoły 4 padało pytanie "Czemu nie 5?" ?
To tylko jedna z tych rzeczy, która miała na bank wpływ na to, dlaczego zawsze staram się spełnić wymagania innych, a nie swoje.

Zawsze to, co robię nie jest w 100% perfekcyjne. Zawsze znajdę coś o co X czy Y mógłby się przyczepić. I wtedy nawet jeśli mnie podoba się, co zrobiłam - te myśli psują wszystko. 

Wtedy nawet głupie ugotowanie obiadu staje się dla mnie masakrą...


"One should never criticize
his own work except
in a fresh and good mood.
The self-criticism of
a tired mind is a suicide."
~ Charles Horton Cooley



"Szperam głęboko tak w swoim umyśle
się boję że stamtąd nie wrócę."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#54 Da się...?

Hej wszystkim :) Piszę do Was z komputera brata, a to może oznaczać tylko jedno - jestem w swoim rodzinnym mieście ;) Mam dłuższą chwilę, bo jak zwykle wstałam przed wszystkimi, dlatego ten post :D Nie lubię tu przyjeżdżać. Mam za dużo złych wspomnień z tymi miejscami. Gdzie nie pójdę - jakieś złe wspomnienie wraca i psuje mi cały humor...  Przyjechałam tu z Damianem. Właściwie mieliśmy przyjechać i tak, ale okazało się przed Walentynkami, że mamy jeszcze jeden ważny powód, żeby tu przyjechać - Damian powinien w końcu poznać swoich przyszłych... teściów :)) Tak, dobrze czytacie :D Ten wariat mi się oświadczył, a ja się zgodziłam :D Uznaliśmy, że w takim razie tym bardziej musimy tu przyjechać :) Na szczęście udało nam się ogarnąć bilety na PolskiegoBusa, więc duużo taniej nas to wyniosło :)  Właściwie, gdyby nie Damian, na pewno nie przyjechałabym tu na 5 dni aż... Za dużo złych wspomnień, zdecydowanie.  Damian widział, że coś ze mną nie tak, na szczęście mówimy sobie o wszy

#70 Najlepsze książki EVER. (oczywiście wg mnie)

Hejka naklejka :) Dziś taki mały ranking moich ulubionych książek. Nie będzie on wg jakichś standardów, jest totalnie mój i nie oznacza, że książka z nr 5 jest 5 w kolejności najlepsza :P Zacznijmy od książek mojego ukochanego najulubieńszego pisarza Eric-Emmanuel'a Schmitt'a. Dlaczego cenię jego twórczość? Potrafi bardzo sprytnie i w przystępny sposób połączyć rozmyślania religijne, katolickie z rozmyślaniami typowo psychologicznymi i "trzeźwo" myślącymi. "Człowiek, który widział więcej" GENIALNA pozycja książkowa. Ciężko będzie ją ogarnąć w 100% jeśli nie czytało się poprzednich książek tegoż autora, co nie zmienia faktu, że zakończenie tak mnie zaskoczyło że przez bardzo długi czas nie mogłam się otrząsnąć.  Opowiada o człowieku, który widzi 'bliskich' w postaci duchów obok ludzi mijanych na ulicy. Jest świadkiem ataku terrorystycznego i to zmienia jego życie. "Przypadek Adolfa H." Kolejna genialna pozycja. Przed

#19 Mikołajki! ♡

Cześć wszystkim! :* Wiem, chwilę mnie tu znów nie było, ale już się tłumaczę :D Ostatnio mam ogólnie niezbyt dużo czasu, bo pracuję średnio 5/6 dni w tygodniu po 8h, w dodatku do i z pracy mam ok. 1h 20min drogi (w zależności od kochanych korków w stolicy), więc sami rozumiecie - zanim dotrę do domu to jem i śpię... No ale jak mus to mus, no nie? ^^ Zawsze mogło być gorzej i mogłam pracy nie mieć (tfu tfu!). Dodatkowo sobota/niedziela/poniedziałek byłam w Krakowie (♡), więc już totalnie nie było na nic czasu :D Do rzeczy! W sobotę z rana załatwiłam zakupy, o 10.30 spakowałam tyłek, autobus, metro, Polski Bus Gold linia G6 (Warszawa-Kraków) i o 16.20 na dworcu powitał mnie jakże rozgadany szwagier :D Witaj Kraków! Szybka jazda na zostawienie rzeczy i kierunek -> Olcia, rynek, jedzenie! <3 W końcu zobaczyłam moją mordeczkę ♡♡♡ So much love! ♡ Obiadokolacja była przepyszna (Bordo, polecam, pycha, dużo i tanio :D). Potem oczywiście kierunek zakupy i cały wózek alkoholu ♡ Hahah