Hejo ;) Jak zwykle nie było mnie tu zbyt długo... Praca, praca, praca. Częściej jestem na kanale, więc jeśli jeszcze Was tam nie było to zapraszam: Tomsonowa :)
O czym dzisiaj?
O ogarnięciu swojego życia.
Wiem, bardzo ogólne pojęcie. Zaraz Wam wszystko pokrótce wyjaśnię.
Poznałam jakiś czas temu osobę. Kobietę. Starszą ode mnie o kilka lat.
Pierwsze wrażenie? Dogadamy się na pewno, mega miła, no super.
Wszystko było świetnie. Do momentu, aż nie okazało się, co 'robi' w swoim życiu prywatnym.
Święcie przekonana o jej uczciwości byłam w szoku.
Nie jest wierna swojemu mężowi.
Straciła w moich oczach bardzo dużo.
Dlaczego? Przecież to jej życie prywatne, nie moje.
Dlaczego?
A no dlatego, że totalnie straciłam do niej szacunek, przez to co robi.
I nie potrafię przez to rozmawiać z nią normalnie.
Nienawidzę być w sytuacji, w której coś mi nie pasuje, a nie mogę (bo nie powinnam) nic powiedzieć.
Nie szanuję tego, co robi, bo rozumiem wszystko.
Z mężem może się nie układać. Może się bardzo nie układać.
Ale w takiej sytuacji bierzesz rozwód, zabierasz lub zostawiasz jemu dziecko i tworzysz z kimś nowym związek...
Ale dziecko! To dla dziecka!
Serio?
Jako matka powinnaś wziąć swoje dziecko, wytłumaczyć mu/jej jaka jest sytuacja, że nie dogadujecie się z ojcem dziecka i niestety musicie się rozstać, ale wytłumaczyć, że nic się nie zmienia między Wami, że i tak będzie miało oboje rodziców...
Wiadomo, dziecko jest najważniejsze, ale nie możesz przy tym zapominać o sobie... Zdrowy egoizm!
Ratunku. Jak ja mam się nie odezwać. God damn.
O czym dzisiaj?
O ogarnięciu swojego życia.
Wiem, bardzo ogólne pojęcie. Zaraz Wam wszystko pokrótce wyjaśnię.
Poznałam jakiś czas temu osobę. Kobietę. Starszą ode mnie o kilka lat.
Pierwsze wrażenie? Dogadamy się na pewno, mega miła, no super.
Wszystko było świetnie. Do momentu, aż nie okazało się, co 'robi' w swoim życiu prywatnym.
Święcie przekonana o jej uczciwości byłam w szoku.
Nie jest wierna swojemu mężowi.
Straciła w moich oczach bardzo dużo.
Dlaczego? Przecież to jej życie prywatne, nie moje.
Dlaczego?
A no dlatego, że totalnie straciłam do niej szacunek, przez to co robi.
I nie potrafię przez to rozmawiać z nią normalnie.
Nienawidzę być w sytuacji, w której coś mi nie pasuje, a nie mogę (bo nie powinnam) nic powiedzieć.
Nie szanuję tego, co robi, bo rozumiem wszystko.
Z mężem może się nie układać. Może się bardzo nie układać.
Ale w takiej sytuacji bierzesz rozwód, zabierasz lub zostawiasz jemu dziecko i tworzysz z kimś nowym związek...
Ale dziecko! To dla dziecka!
Serio?
Jako matka powinnaś wziąć swoje dziecko, wytłumaczyć mu/jej jaka jest sytuacja, że nie dogadujecie się z ojcem dziecka i niestety musicie się rozstać, ale wytłumaczyć, że nic się nie zmienia między Wami, że i tak będzie miało oboje rodziców...
Wiadomo, dziecko jest najważniejsze, ale nie możesz przy tym zapominać o sobie... Zdrowy egoizm!
Ratunku. Jak ja mam się nie odezwać. God damn.
Komentarze
Prześlij komentarz