Przejdź do głównej zawartości

#62 Are you serious?...

Hejo ;) Jak zwykle nie było mnie tu zbyt długo... Praca, praca, praca. Częściej jestem na kanale, więc jeśli jeszcze Was tam nie było to zapraszam: Tomsonowa :)

O czym dzisiaj?

O ogarnięciu swojego życia. 

Wiem, bardzo ogólne pojęcie. Zaraz Wam wszystko pokrótce wyjaśnię.


Poznałam jakiś czas temu osobę. Kobietę. Starszą ode mnie o kilka lat. 
Pierwsze wrażenie? Dogadamy się na pewno, mega miła, no super.

Wszystko było świetnie. Do momentu, aż nie okazało się, co 'robi' w swoim życiu prywatnym.

Święcie przekonana o jej uczciwości byłam w szoku.

Nie jest wierna swojemu mężowi.

Straciła w moich oczach bardzo dużo.

Dlaczego? Przecież to jej życie prywatne, nie moje.

Dlaczego? 

A no dlatego, że totalnie straciłam do niej szacunek, przez to co robi.

I nie potrafię przez to rozmawiać z nią normalnie.

Nienawidzę być w sytuacji, w której coś mi nie pasuje, a nie mogę (bo nie powinnam) nic powiedzieć.


Nie szanuję tego, co robi, bo rozumiem wszystko.
Z mężem może się nie układać. Może się bardzo nie układać. 
Ale w takiej sytuacji bierzesz rozwód, zabierasz lub zostawiasz jemu dziecko i tworzysz z kimś nowym związek...

Ale dziecko! To dla dziecka!

Serio? 

Jako matka powinnaś wziąć swoje dziecko, wytłumaczyć mu/jej jaka jest sytuacja, że nie dogadujecie się z ojcem dziecka i niestety musicie się rozstać, ale wytłumaczyć, że nic się nie zmienia między Wami, że i tak będzie miało oboje rodziców...

Wiadomo, dziecko jest najważniejsze, ale nie możesz przy tym zapominać o sobie... Zdrowy egoizm!








Ratunku. Jak ja mam się nie odezwać. God damn.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#54 Da się...?

Hej wszystkim :) Piszę do Was z komputera brata, a to może oznaczać tylko jedno - jestem w swoim rodzinnym mieście ;) Mam dłuższą chwilę, bo jak zwykle wstałam przed wszystkimi, dlatego ten post :D Nie lubię tu przyjeżdżać. Mam za dużo złych wspomnień z tymi miejscami. Gdzie nie pójdę - jakieś złe wspomnienie wraca i psuje mi cały humor...  Przyjechałam tu z Damianem. Właściwie mieliśmy przyjechać i tak, ale okazało się przed Walentynkami, że mamy jeszcze jeden ważny powód, żeby tu przyjechać - Damian powinien w końcu poznać swoich przyszłych... teściów :)) Tak, dobrze czytacie :D Ten wariat mi się oświadczył, a ja się zgodziłam :D Uznaliśmy, że w takim razie tym bardziej musimy tu przyjechać :) Na szczęście udało nam się ogarnąć bilety na PolskiegoBusa, więc duużo taniej nas to wyniosło :)  Właściwie, gdyby nie Damian, na pewno nie przyjechałabym tu na 5 dni aż... Za dużo złych wspomnień, zdecydowanie.  Damian widział, że coś ze mną nie tak, na szczęście mówimy sobie o wszy

#70 Najlepsze książki EVER. (oczywiście wg mnie)

Hejka naklejka :) Dziś taki mały ranking moich ulubionych książek. Nie będzie on wg jakichś standardów, jest totalnie mój i nie oznacza, że książka z nr 5 jest 5 w kolejności najlepsza :P Zacznijmy od książek mojego ukochanego najulubieńszego pisarza Eric-Emmanuel'a Schmitt'a. Dlaczego cenię jego twórczość? Potrafi bardzo sprytnie i w przystępny sposób połączyć rozmyślania religijne, katolickie z rozmyślaniami typowo psychologicznymi i "trzeźwo" myślącymi. "Człowiek, który widział więcej" GENIALNA pozycja książkowa. Ciężko będzie ją ogarnąć w 100% jeśli nie czytało się poprzednich książek tegoż autora, co nie zmienia faktu, że zakończenie tak mnie zaskoczyło że przez bardzo długi czas nie mogłam się otrząsnąć.  Opowiada o człowieku, który widzi 'bliskich' w postaci duchów obok ludzi mijanych na ulicy. Jest świadkiem ataku terrorystycznego i to zmienia jego życie. "Przypadek Adolfa H." Kolejna genialna pozycja. Przed

#19 Mikołajki! ♡

Cześć wszystkim! :* Wiem, chwilę mnie tu znów nie było, ale już się tłumaczę :D Ostatnio mam ogólnie niezbyt dużo czasu, bo pracuję średnio 5/6 dni w tygodniu po 8h, w dodatku do i z pracy mam ok. 1h 20min drogi (w zależności od kochanych korków w stolicy), więc sami rozumiecie - zanim dotrę do domu to jem i śpię... No ale jak mus to mus, no nie? ^^ Zawsze mogło być gorzej i mogłam pracy nie mieć (tfu tfu!). Dodatkowo sobota/niedziela/poniedziałek byłam w Krakowie (♡), więc już totalnie nie było na nic czasu :D Do rzeczy! W sobotę z rana załatwiłam zakupy, o 10.30 spakowałam tyłek, autobus, metro, Polski Bus Gold linia G6 (Warszawa-Kraków) i o 16.20 na dworcu powitał mnie jakże rozgadany szwagier :D Witaj Kraków! Szybka jazda na zostawienie rzeczy i kierunek -> Olcia, rynek, jedzenie! <3 W końcu zobaczyłam moją mordeczkę ♡♡♡ So much love! ♡ Obiadokolacja była przepyszna (Bordo, polecam, pycha, dużo i tanio :D). Potem oczywiście kierunek zakupy i cały wózek alkoholu ♡ Hahah