Przejdź do głównej zawartości

#47 Nie wszyscy zasługują, by być nazywanymi rodzicami

Cześć 😊 Na szczęście tym razem udało mi się szybko do Was odezwać. Do dzisiejszego posta zainspirowała mnie wczorajsza rozmowa z Martą (dzięki!). Spotkała ją bardzo... poruszająca sytuacja i dała mi znów trochę do myślenia. Zapraszam Was do komentowania i wyrażania swojej opinii na poruszany dziś temat.
Czy każdy zasługuje, żeby być rodzicem?
Pytanie prawdopodobnie wzbudzi trochę kontrowersji, ale powinniście już wiedzieć, że jak mi coś siedzi w głowie to przelewam to na bloga 😊 Rodzicem się nie tylko zostaje, rodzicem trzeba BYĆ. Ale dlaczego w ogóle poruszam ten temat?
Wyobrażacie sobie, żeby dwójka dorosłych ludzi, RODZICÓW (jak są nazywani), zgubiła 8-latka na wcale nie tak ogromnej starówce? Okej, mogło się może i tak zdarzyć. Ale jeśli po kilku minutach dzieciak wraca na starówkę z pobocznej uliczki i nigdzie nie widzi swoich 'rodziców' to raczej nie jest to normalne... 
Historia na szczęście dobrze się skończyła. Tyle dobrego.
Wiecie co? Dzieciak ten powiedział 'kocham Cię zabierz mnie ze sobą bo moja mama mnie nie lubi'. No nie sądzicie, że coś tu nie gra? Szlag mnie trafia jak słyszę albo jestem świadkiem takich sytuacji... Co dzieciak jest winny? Szczerze? Jeśli nie jesteś gotowy/a na dziecko to po pierwsze go nie rób, a po drugie jeśli już je masz to nie traktuj go jak śmiecia...! Jak tak można? Jak można dzieciaka wyzywać, traktować jak najgorsze... Kurwa mać. Dzieciakowi robisz traume na całe życie... Ile razy jestem świadkiem chorych dla mnie sytuacji traktowania maluchów, niezależnie od ich wieku.. Od pewnego czasu ta sytuacja jest mi jeszcze bliższa... Nie rozumiem tego, nie potrafię tego zrozumieć. Dziecko to największy skarb, jaki się trafia w życiu człowiekowi, a 
niektórzy potrafią traktować go jak śmiecia... 
Kiedyś sobie postanowiłam, że jak będę miała dziecko to sprawię mu takie dzieciństwo, jakie sama chciałam zawsze mieć. Idealne dzieciństwo. I będę robiła wszystko, żeby być jak najlepszą mamą.
Dajcie znać, co sądzicie na ten temat. Chętnie z Wami podyskutuję :)

To mój jeden z kochanych braci 😊 Najukochańszy dzieciak pod słońcem.

Komentarze

  1. Dzieci bywają różne.. Mogło samo się obrazić o nawet o jakąś pierdółkę typu, ze nie mieli pieniędzy kupić mu zabawki jaką sobie znalazł :) Szacunek jak najbardziej, ale nie można rozpieszczać.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co mi wiadomo dzieciak przekochany. Wpadł na moją koleżankę, przeprosił i uciekł z płaczem w uliczkę... Nie wyglądał na zaniedbanego, ale jego zachowanie raczej nie było zbyt normalne..
      Ale mówię tu właśnie o tym szacunku, o którym wspomniałaś. Ostatnio zbyt często widzę, jak nawet tak podstawowej rzeczy brakuje w relacjach rodzic - dziecko... 😔

      Usuń
  2. Oj trudno być rodzicem, czasem nas to przerasta.... tylko, że nie powinno odbijać się to na maluchu nieważne czy ma 3 czy 13 lat. Są poradnie,są książki itp zawsze można się udać po pomoc gdy widzimy że nie dajemy rady, jest tylko jedno ale. Do przyznania się do tego trzeba odwagi i dojrzałości a niestety tego wielu ludziom brakuje...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#34 It's a beautiful lie.

Siemaneczko! :) Jak zwykle przepraszam za tak długą przerwę w blogowaniu.. Tym razem przyczynił się do tego brak internetu :/ Na szczęście już wróciłam, ale po kolei. Ostatni miesiąc... Cóż. Był i jest dość ciężki dla mojej psychiki. Doszło mi trochę stresów, których niestety sama sobie dołożyłam. Nawarzyłam piwa, więc teraz muszę je pić. U mnie takie picie piwa trochę trwa... Więc chcąc nie chcąc o naprawdę dobry humor u mnie ostatnio ciężko ;) O czym dzisiaj? O ściemie. Kilka sytuacji, które się ostatnio wydarzyły dały mi trochę do myślenia. Sytuacje, które sama stworzyłam bądź które stworzył ktoś mi bliski i które... zabolały dużo bardziej, niż powinny. Jak wiecie (a przynajmniej powinniście) nie przejmuję się opinią i działaniem innych. Jednak kiedy jest mi to osoba bliska stanę na głowie, żeby nie popełniła błędu, który sama popełniłam... Nie wiem, czy to dobrze czy źle, ale tak już mam. Bliscy są dla mnie ważniejsi ode mnie.  Siedzę teraz i zastanawiam się, czy moje postę...

#11 Personalnie.

Cześć! Dzisiaj ciekawy zbieg okoliczności, ale to zaraz samo się wyjaśni :) Ten post będzie totalnie osobisty, więc mogę mieć tylko nadzieję, że nikt nie odbierze tego w sposób, w który nie powinien. Let's get it started! Dokładnie 6 lat temu odbył się mój pierwszy koncert zespołu, którego fanką (jak ja nienawidzę tego słowa, ale jakiego innego tu użyć? pomysły w komentarzach ;)) jestem do dziś i na pewno będę jeszcze długo. O kim mowa? Oczywiście o Afromental, którzy w tym roku mają swoje 11-lecie istnienia (11 post - 11 lat, to nie było celowe, właśnie sobie to uświadomiłam:P). Czy wtedy spodziewałam się jak bardzo będą mieli wpływ na moje życie? Oczywiście, że nie. Ale wszystko po kolei. Słuchać Afromental zaczęłam... No właśnie, to jest dobre pytanie, bo nie wiem przez co/kogo. Pamiętam jedynie, że w wakacje 2009 roku już stali się tym, czego słuchałam najczęściej (czytaj - cały czas). Siłą rzeczy więc kiedy dostałam w prezencie dwupak płyt "The Breakthru" i "P...

#15 Podsumowanie miesiąca.

Hej wszystkim! :) Jak Wam mija Halloween? :> Ja w zasadzie nie obchodzę tego dnia jakoś szczególnie, ale biorąc pod uwagę, że jutro mam wolne to dziś oglądam filmy (zdecydowanie halloween'owe, ale ja innych nie oglądam). Na pierwszy ogień poszedł 'Sinister'. Polecam jeśli lubicie dobre horrory :) Ale nie o tym dziś! W związku z tym, że dziś mamy ostatni dzień października nadszedł czas na małe podsumowanie. 1. Czego nauczyłam się w tym miesiącu? *że nigdy to, co sami przeżywamy, nie jest najgorszym ze wszystkich. Wiecie co mam na myśli. Rozmawiamy z kimś, mówimy jak to u nas chujowo bo to, bo tamto, bo ten zrobił to, tamta powiedziała tamto. I nagle okazuje się, że nasz rozmówca przechodzi teraz przez coś podobnego ale w dużo gorszym wydaniu, że ma za sobą wydarzenia, o których Ty czy ja słyszeliśmy jedynie w telewizyjnych wiadomościach... Nagle uświadamiamy sobie, że nasze 'problemy' i 'przeżycia' są totalnie niczym w porównaniu do tego co przeżył/prz...