Przejdź do głównej zawartości

#11 Personalnie.

Cześć! Dzisiaj ciekawy zbieg okoliczności, ale to zaraz samo się wyjaśni :) Ten post będzie totalnie osobisty, więc mogę mieć tylko nadzieję, że nikt nie odbierze tego w sposób, w który nie powinien. Let's get it started!
Dokładnie 6 lat temu odbył się mój pierwszy koncert zespołu, którego fanką (jak ja nienawidzę tego słowa, ale jakiego innego tu użyć? pomysły w komentarzach ;)) jestem do dziś i na pewno będę jeszcze długo. O kim mowa? Oczywiście o Afromental, którzy w tym roku mają swoje 11-lecie istnienia (11 post - 11 lat, to nie było celowe, właśnie sobie to uświadomiłam:P). Czy wtedy spodziewałam się jak bardzo będą mieli wpływ na moje życie? Oczywiście, że nie. Ale wszystko po kolei.
Słuchać Afromental zaczęłam... No właśnie, to jest dobre pytanie, bo nie wiem przez co/kogo. Pamiętam jedynie, że w wakacje 2009 roku już stali się tym, czego słuchałam najczęściej (czytaj - cały czas). Siłą rzeczy więc kiedy dostałam w prezencie dwupak płyt "The Breakthru" i "Playing with pop" byłam najszczęśliwsza i katowałam ją przez dobre kilkanaście tygodni w kółko i w kółko. Tak, moi rodzice i bracia mieli mnie dość :D W tym miejscu ogromne podziękowania dla najlepszego kuzynostwa ever, love You <3 
No i zaczęło się. Jak tylko dowiedziałam się, że 17 października 2009r. ma być koncert Chłopaków w Ostrowcu Świętokrzyskim wiedziałam, że muszę tam być choćby nie wiem co. I jak to ja - postawiłam na swoim :D Pamiętam tę malutką scenę, na której ledwo zmieściły się instrumenty, tłum ludzi i szał oczywiście na "Radio song" i "Pray 4 Love". 
i ten pamiętny filmik, który krążył jeszcze długo w internecie :D
Pamiętam też, że nie udało mi się dostać po autografy i byłam strasznie wściekła. Jak teraz tak o tym myślę, to dobrą tam aferę zrobiłam :D 
Na początku 2010r. w wiadomościach na naszej klasie (pamięta to ktoś jeszcze? :D) nie pamiętam nawet skąd dostałam informację o tym, że powstało Forum Fanów Afromental. No ja bym się tam nie zapisała? :D Dzięki niemu poznałam wielu świetnych ludzi (Mart, Pisklu, Justek, Grelcia - niezastąpione do tej pory <3). Na forum spędzałam chyba najwięcej czasu siedząc w internecie. A to ktoś zdał relację z koncertu z drugiego krańca Polski, na którym nie mogłam być, a to jakieś nowe zdjęcia z Chłopakami, a to któraś miała jakiś durny (z perspektywy czasu oczywiście) sen związany z Afro. Czego tam nie było... W międzyczasie założyłam konto na fb. To był jakoś marzec/kwiecień 2010? Coś takiego. 
Następny mój koncert to 22 lipca 2010r. w Radomiu. Jeszcze kiedy udało mi się zgarnąć na koncert A., było najlepiej :) Do tej pory pamiętam miny ludzi, jak śpiewałyśmy wszystkie piosenki, dosłownie wszystkie. I zostało to zauważone, najlepiej :) Po koncercie nadszedł czas na oczekiwanie na autografy... Ale opłacało się czekać :) A., M., G., dziękuję <3 Wtedy też pierwszy raz udało mi się porozmawiać ze swoim idolem.
'-zróbmy jeszcze jedno
-nie, to jest zajebiste'
no i tak zostało :) 
 Udało mi się też zgarnąć autografy Chłopaków,
a koszulka do tej pory wisi w mojej szafie <3
Między wyjazdami na koncerty nawiązywały się znajomości bliższe i dalsze przez facebook'a (Oliwia, Justyna, Tala, Marcela, nie zapomnę nigdy :)). Osoby, które znałam tylko online były mi bliższe niż ktokolwiek z bliskiego otoczenia... :)
W międzyczasie forum uzyskało status Oficjalnego Forum Fanów Afromental, między innymi dlatego w wakacje 2011r. udało się zorganizować I Zlot Fanów, niestety nie mogłam na nim być ze względu na ograniczenie wiekowe (ach te urodziny pod koniec grudnia...), dlatego na następny koncert, a właściwie dużo ważniejsze wydarzenie musiałam czekać aż 2 lata. Na szczęście 15 listopada 2011r. światło dzienne ujrzał najnowszy album Chłopaków - "The B.O.M.B.". W porównaniu do poprzednich płyt był to zdecydowanie przełom w Ich twórczości, o czym mówili wszyscy. Totalna zmiana wizerunku, klimatu, muzyki. Mocniejsze brzmienia, gitary, perkusje. Coś pięknego!
Tak więc 10.07.2012r. odbyło się moje kolejne spotkanie z AfroFamilią :) Był to oczywiście II Zlot Fanów Afromental, który odbył się w Mocca Music Club w Warszawie. Jak tylko pojawiły się wszelkie informacje odnośnie imprezy wiedziałam, że stanę na głowie żeby się tam pojawić... no i pojawiłam się! Spędziłam wtedy cudowny tydzień w stolicy, całe siedem dni w rytmach Afromental :)
Zlot był przeprzeprzeprzemega. Jak zwykle ukłony w stronę organizacji (<3), Chłopaków i świetnych ludzi, których wtedy poznałam <3 
noszenie bandamy na lewym nadgarstku mam do tej pory, hahaha :)
Baron!

nie pamiętam co chciał wtedy powiedzieć, ale Lajuś!

z Torresem zawsze wychodzą mi najładniejsze zdjęcia chyba ;d

rodzinnie :)

Tomek, milion razy będę Ci dziękować, haha :)

Łozina! 
jedyne w miarę sensowne z koncertu :)
7 lipca 2013r., Starachowice :) Jak w końcu zawitali do mojego rodzinnego miasta to nawet nie udało mi się z nimi porozmawiać... 
I chyba mały przełom w całej mojej historii, czyli III Zlot Fanów Afromental, Chwila, Warszawa <3 30 lipca 2014r. Wyjazd planowany na dłuuugo przed samymi wakacjami, udał się tak, jak chciałam. 4 dni urlopu w najlepszym towarzystwie i z najlepszą muzyką, w dodatku po małej przemianie psychicznej (ale o tym w innym poście). Tak, to było zdecydowanie coś, czego było mi trzeba. Nie będę tutaj opisywać tego, co było dla mnie najlepsze w trakcie tego zlotu, bo są to sprawy mocno prywatne i wiedzą o tym osoby, które powinny, ale to było najpiękniejsze.
jedyne z tych chyba 5-ciu, które nadawało się do czegokolwiek :D

co z tego, że na zewnątrz jest tryliard stopni.
co z tego, że w klubie nie ma klimy.
SELFIE TIME!
Wiki <3 ps. też chcę tiramisu!

Buba!

widać, jak było gorąco :D


no ewidentnie najładniejsze selfie tylko z Torresem :D 


yeaah :)
a najbardziej szalone ze Śniadym :D

nie mam pytań, dziękuję, pozdrawiam. #najlepiej
 W 2014r. Afromental obchodziło swoje 10-lecie istnienia, dzięki czemu odbyła się trasa X-Tour. Mało tego, 26 listopada odbyła się premiera najnowszej płyty "Mental House", która jest totalnym ciosem, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Udało mi pojawić na jednym z koncertów z trasy, a konkretniej na finałowym koncercie w Stodole! Paula, bejbe Ty moje, jak dobrze, że Ty tam ze mną byłaś <3 

Koncert był nieziemski, co możecie zobaczyć na tym filmiku:
Potem już nie było tak różowo, bo ciężko było się dostać do Chłopaków, ale jedno wyraźne selfie udało się zrobić :)
nie, zdjęcie ze Śniadym nigdy nie może być normalne. 

To, jak wymarzłyśmy po tym koncercie zawsze mnie pociesza. Tak, teraz, kiedy jest mi zimno przypominam sobie, jak wtedy zmarzłam i uświadamiam sobie, że teraz jest cieplutko :D
Jakoś co pół roku się zrobiły te koncerty. 18 czerwca 2015r.! Life Festival Oświęcim. No co to był za koncert! Po raz kolejny pokłony dla Mart, Szefa i Grelci oraz mojej ekipy <3
tyle szczęścia!

Grelcia! <3

ekipa! :)
Między Oświęcimiem a następnym koncertem udało nam się też pojechać na nagranie The Voice of Poland, o którym tutaj nie ma co wspominać ale najlepiej :)
I kolejne spotkanie w 2015r. IV Zlot Fanów Afromental <3 No to już był tak planowany wyjazd, że tylko oczekiwanie na datę i miejsce było nie do zniesienia. 19 sierpnia 2015r. No to było coś pięknego. Zdjęcia jak zwykle oddadzą klimat mam nadzieję, o ile to w ogóle możliwe :)
pod światło, ale drwalowe jest!
Dziamas :)

nothing else to say

teeeeej, bejbson, przyjeżdżaj już <3



Ania!

Mart, Olcia, Domi, Justyna, Sabina, Grel, Ajris, Ratri, Mara, Ola i Karola <3

te o alkoholiczki. #oczywiściepijemysoczek
dać Śniademu telefon...

... to i ktoś z boku to widzi :D

Domi!
#tomsonowawsukience #epicday
Zaraz po mojej przeprowadzce do Warszawy odbywał się koncert Afro na Placu Defilad. Oczywiście nie mogło mnie tam zabraknąć a i o dziwo zdjęcie udało się zrobić :)
przez kraty bo przez kraty, ale jest! :)
Następny koncert dopiero 6 grudnia, ale zanim to jeszcze nagranie do Paranienormalni Tonight 
Baron, dzięki :)

standardowo :)
oraz impreza w ramach cyklu Projekt Klub, Ball'n'Dance, o której pisałam w poprzednim poście.

Ale dlaczego tak właściwie opisuję tutaj to wszystko? Z bardzo prostych przyczyn. Ile razy słyszałam, że jestem psychofanką, że mam obsesję na punkcie Chłopaków. Że i tak na pewno zaraz mi przejdzie. No patrzcie. Od 6 i pół roku jakoś nie przeszło. 
Dzięki temu, że należę do AfroFamilii poznałam wiele świetnych osób, z którymi łączyły bądź łączą mnie bliższe więzi niż z kimkolwiek innym. 
Samo to, ile zawdzięczam Chłopakom. Tomaszowi. Na szczęście nie muszę tutaj wszystkiego opisywać bo już to wie. Jestem dumna z tego, że to właśnie On jest moim idolem. Tak, z czystym sumieniem mogę to powiedzieć. Mówcie sobie co chcecie, naprawdę. Ale wbrew pozorom Oni bardziej zaingerowali w moje życie niż wiele 'bliskich' mi osób. Mogę tylko cieszyć się z tych wszystkich sytuacji, które są w mojej głowie i sercu. 
W tym momencie nie może zabraknąć podziękowań. Trochę tego będzie :)
Na sam początek po raz setny i nie ostatni - Chłopakom, za to że są jacy są, nie dają się zmienić i za to, co robią. Za to, że dzięki Wam nauczyłam się nie słuchać innych tylko siebie i zrozumiałam, że czasem trzeba być egoistą. Jesteście najlepsi.
Oli, co ja bym bez Ciebie i tego Twojego zrytego przeze mnie beretu zrobiła? Kocham kocham kocham, you're simply the best. Tęsknię! <3
Pauli, z którą znam się dłużej niż okres wspólnych wyjazdów na koncerty, ale zawsze mogę liczyć na jej pomoc i porycie beretu :) Love <3
Całej reszcie AfroGangu za to, że są i mimo wszelkich sporów i konfliktów, które zdarzają się wszędzie, potrafimy się ogarnąć i zrobić coś zajebistego.
Mart, Grelci, Justek, Pisklakowi - za wszelkie sprawy organizacyjne, za wszelkie info i pamięć o nas :)
Grześkowi i Agacie - najlepszemu kuzynostwu na świecie, jesteście najlepsi, dziękuję za wszystko <3
Mojej mamie, która jakoś znosi moje wyjazdy od 6 lat i czasem coś pomoże ogarnąć i załatwić :)
Tomaszowi. Tyle razy już to mówiłam, ale raz jeszcze nie zaszkodzi. Dziękuję, Ty wiesz za co :)
Samej sobie. Po prostu. Bo czasem trzeba.

Zastanawia mnie, czy ktoś w ogóle dotrwa do końca tego posta, ale nieważne. Czuję się lżej psychicznie, że mogłam to z siebie wyrzucić.

One love, good people and fuck you all evil minds.
Amen. 

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana <3 nie zmieniaj się !!!!!!!!! DZIĘKUJE za wspólne koncerty, Paranienormalne "pozdrowienia" i wiele rzeczy o których tylko Ty wiesz :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam, bo mnie na to stać! :D
    Nie ma za co ziomeczku :* Jeżeli tylko mogę to pomagam, a i czasami wyskoczę z niespodzianką w formie biletów jak na LFO :))) Życzę kolejnych pięknych chwil z tymi wariatami :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#34 It's a beautiful lie.

Siemaneczko! :) Jak zwykle przepraszam za tak długą przerwę w blogowaniu.. Tym razem przyczynił się do tego brak internetu :/ Na szczęście już wróciłam, ale po kolei. Ostatni miesiąc... Cóż. Był i jest dość ciężki dla mojej psychiki. Doszło mi trochę stresów, których niestety sama sobie dołożyłam. Nawarzyłam piwa, więc teraz muszę je pić. U mnie takie picie piwa trochę trwa... Więc chcąc nie chcąc o naprawdę dobry humor u mnie ostatnio ciężko ;) O czym dzisiaj? O ściemie. Kilka sytuacji, które się ostatnio wydarzyły dały mi trochę do myślenia. Sytuacje, które sama stworzyłam bądź które stworzył ktoś mi bliski i które... zabolały dużo bardziej, niż powinny. Jak wiecie (a przynajmniej powinniście) nie przejmuję się opinią i działaniem innych. Jednak kiedy jest mi to osoba bliska stanę na głowie, żeby nie popełniła błędu, który sama popełniłam... Nie wiem, czy to dobrze czy źle, ale tak już mam. Bliscy są dla mnie ważniejsi ode mnie.  Siedzę teraz i zastanawiam się, czy moje postę...

#15 Podsumowanie miesiąca.

Hej wszystkim! :) Jak Wam mija Halloween? :> Ja w zasadzie nie obchodzę tego dnia jakoś szczególnie, ale biorąc pod uwagę, że jutro mam wolne to dziś oglądam filmy (zdecydowanie halloween'owe, ale ja innych nie oglądam). Na pierwszy ogień poszedł 'Sinister'. Polecam jeśli lubicie dobre horrory :) Ale nie o tym dziś! W związku z tym, że dziś mamy ostatni dzień października nadszedł czas na małe podsumowanie. 1. Czego nauczyłam się w tym miesiącu? *że nigdy to, co sami przeżywamy, nie jest najgorszym ze wszystkich. Wiecie co mam na myśli. Rozmawiamy z kimś, mówimy jak to u nas chujowo bo to, bo tamto, bo ten zrobił to, tamta powiedziała tamto. I nagle okazuje się, że nasz rozmówca przechodzi teraz przez coś podobnego ale w dużo gorszym wydaniu, że ma za sobą wydarzenia, o których Ty czy ja słyszeliśmy jedynie w telewizyjnych wiadomościach... Nagle uświadamiamy sobie, że nasze 'problemy' i 'przeżycia' są totalnie niczym w porównaniu do tego co przeżył/prz...