Hej wszystkim! Długo mnie tu nie było... Zmiana stanowiska trochę się odbiła na moim wolnym czasie i na moich siłach do czegokolwiek... Ale nie o tym dzisiaj! :)
Dziś, właściwie godzinę temu, zdarzyło się coś, co zainspirowało mnie do napisania tego posta (Dzięki O! :*).
Gdybyście znali mnie powiedzmy 5/6 lat temu, myślę, że nie bylibyście w stanie mnie poznać. Fizycznie może i owszem, ale emocjonalnie na pewno nie. Bardzo się zmieniłam, w moim odczuciu - na lepsze. Zrozumiałam, że nie warto poświęcać wszystkiego, a przede wszystkim siebie dla innych. Ludzie nie potrafią doceniać wysiłków, które ktoś wkłada w relacje z nimi. Nie mówię tu oczywiście o wszystkich, jednak niestety zdecydowana większość ma takie podejście...
Do czego zmierzam? Kilka lat temu poświęciłam zdecydowanie zbyt dużo pewnej osobie, która jak się okazało nie zasłużyła na to wszystko w najmniejszym stopniu. To był jak kubeł zimnej wody na łeb. Od tamtego momentu nastąpiła całkowita przemiana mojego toku myślenia. Zaraz po tym wydarzeniu do mojej zmiany przyczynił się też Tomek (stokrotne i na pewno nie ostatnie DZIĘKUJĘ!).
Zrozumiałam, że muszę zacząć walczyć o siebie, bo jeśli ja tego nie zrobię - nikt nie zrobi. Zmieniłam swoje życie o 180 stopni. W końcu przestałam całkowicie dbać o opinię innych ludzi na temat mnie i moich wyborów. Jak kiedyś Eminem bardzo trafnie to ujął: "You know my name, not my story."
Walczyłam tak długo, żeby być tu, gdzie teraz jestem. Nie dałam nikomu sobie wmówić, że to bez sensu, że nie dam sobie sama rady i że powinnam wrócić do domu i nie odwalać chorych akcji. Serio? "No fucking kurwa way." :) Obiecałam sobie, że się nie dam i choćby się waliło, paliło to i tak dam sobie radę. Nie chcę popełnić więcej błędu poświęcenia wszystkiego i siebie dla kogoś, kto tak naprawdę ma mnie gdzieś. Czas skupić się na tych, na których naprawdę nam zależy. Czy walczyłam o to wszystko po to, żeby teraz z tego zrezygnować? O nieeee, nie ma takiej opcji!
Nikomu nie pozwolę też popełnić takiego błędu i będę stawała na głowie, żeby nikt mi bliski tego nie zrobił. Twoje życie zależy od Ciebie, nie od innych. Nikt nie jest wart tego, żeby rzucać swoje marzenia, skoro nie pomaga Ci ich spełniać i nie wspiera Cię w tym!
Tak, z tych wszystkich moich przemyśleń wzięła się nazwa bloga, zaczerpnięta oczywiście z piosenki Afromental.
Chłopaki, to dzięki Wam mam teraz takie a nie inne podejście do życia, dziękuję! :)
Olcia - dbasz, żebym nie robiła głupot, nawet na odległość, love ya sis ♡
Rakieta - Ty już tam wiesz! 💪
Paula - zawsze doradzisz, kochany psychologu ♡
Kłys - czubku Ty, kiedy my się napijemy? 😆
Pamiętajcie o ludziach, którym naprawdę na Was zależy, bo to ich warto się trzymać! :*
'Jeśli ktoś ma Cię w dupie to Ty nie przejmuj się nim, miej go jeszcze głębiej!' :)
Dziś, właściwie godzinę temu, zdarzyło się coś, co zainspirowało mnie do napisania tego posta (Dzięki O! :*).
Gdybyście znali mnie powiedzmy 5/6 lat temu, myślę, że nie bylibyście w stanie mnie poznać. Fizycznie może i owszem, ale emocjonalnie na pewno nie. Bardzo się zmieniłam, w moim odczuciu - na lepsze. Zrozumiałam, że nie warto poświęcać wszystkiego, a przede wszystkim siebie dla innych. Ludzie nie potrafią doceniać wysiłków, które ktoś wkłada w relacje z nimi. Nie mówię tu oczywiście o wszystkich, jednak niestety zdecydowana większość ma takie podejście...
Do czego zmierzam? Kilka lat temu poświęciłam zdecydowanie zbyt dużo pewnej osobie, która jak się okazało nie zasłużyła na to wszystko w najmniejszym stopniu. To był jak kubeł zimnej wody na łeb. Od tamtego momentu nastąpiła całkowita przemiana mojego toku myślenia. Zaraz po tym wydarzeniu do mojej zmiany przyczynił się też Tomek (stokrotne i na pewno nie ostatnie DZIĘKUJĘ!).
Zrozumiałam, że muszę zacząć walczyć o siebie, bo jeśli ja tego nie zrobię - nikt nie zrobi. Zmieniłam swoje życie o 180 stopni. W końcu przestałam całkowicie dbać o opinię innych ludzi na temat mnie i moich wyborów. Jak kiedyś Eminem bardzo trafnie to ujął: "You know my name, not my story."
Walczyłam tak długo, żeby być tu, gdzie teraz jestem. Nie dałam nikomu sobie wmówić, że to bez sensu, że nie dam sobie sama rady i że powinnam wrócić do domu i nie odwalać chorych akcji. Serio? "No fucking kurwa way." :) Obiecałam sobie, że się nie dam i choćby się waliło, paliło to i tak dam sobie radę. Nie chcę popełnić więcej błędu poświęcenia wszystkiego i siebie dla kogoś, kto tak naprawdę ma mnie gdzieś. Czas skupić się na tych, na których naprawdę nam zależy. Czy walczyłam o to wszystko po to, żeby teraz z tego zrezygnować? O nieeee, nie ma takiej opcji!
Nikomu nie pozwolę też popełnić takiego błędu i będę stawała na głowie, żeby nikt mi bliski tego nie zrobił. Twoje życie zależy od Ciebie, nie od innych. Nikt nie jest wart tego, żeby rzucać swoje marzenia, skoro nie pomaga Ci ich spełniać i nie wspiera Cię w tym!
Tak, z tych wszystkich moich przemyśleń wzięła się nazwa bloga, zaczerpnięta oczywiście z piosenki Afromental.
Chłopaki, to dzięki Wam mam teraz takie a nie inne podejście do życia, dziękuję! :)
Olcia - dbasz, żebym nie robiła głupot, nawet na odległość, love ya sis ♡
Rakieta - Ty już tam wiesz! 💪
Paula - zawsze doradzisz, kochany psychologu ♡
Kłys - czubku Ty, kiedy my się napijemy? 😆
Pamiętajcie o ludziach, którym naprawdę na Was zależy, bo to ich warto się trzymać! :*
'Jeśli ktoś ma Cię w dupie to Ty nie przejmuj się nim, miej go jeszcze głębiej!' :)

I dawaj dalej bo jesteś tego Warta <3
OdpowiedzUsuńkochana blondyna ♡
Usuń