Przejdź do głównej zawartości

#31 Nie przejmuj się rzeczami, na które nie masz wpływu.

Hej wszystkim:) Mam nadzieję, że Wielkanoc dobrze Wam mija :) Ja zostałam w Warszawie, głównie dlatego, że jeszcze wczoraj do 14.30 byłam w pracy i stwierdziłam, że nie opłaca mi się jechać te 3h na 2 dni, tym bardziej, że dni zaraz po świętach będą bardzo pracowite i zabiegane... Ale do tematu :)
Dzisiaj po raz nie wiem który usłyszałam to zdanie, które widzicie w tytule posta, ale tak właściwie dopiero dziś je zaczęłam przyswajać. 
Jak już Wam powiedziałam, zmieniłam ostatnio pracę. Nie ukrywam, jest ciężko, wracam padnięta do domu i zasypiam na siedząco. Mimo tego stwierdziłam, że się nie poddam i dzielnie wytrzymałam tam już 3 tygodnie i zamierzam wytrzymać następne. 
Od razu tu dodam ważną rzecz. To, że praca jest dość ciężka fizycznie (wiadomo, to nie praca w kopalni, ale kilkaset kilogramów dziennie przerzucę ;)), wcale mnie do niej nie zraża. Bardziej ludzie, którzy tam pracują albo może konkretniej - ich podejście i zachowania. 
Trzeci dzień mojej pracy. Przez te 3 dni nikt nie zwrócił mi uwagi - robisz to za wolno, to powinno leżeć inaczej, cokolwiek. Przecież nie jestem chodzącą alfą i omegą, żeby wszystko wiedzieć, więc jeśli coś robię źle to nie pogniewam się o zwrócenie mi uwagi... Nikt też nie pokazał mi jak daną rzecz robić, miałam powiedziane - zrób to i koniec. Rób co chcesz. Więc robiłam tak, jak uważałam, że jest dobrze. 
Wchodzę na dział i słyszę - ta i ta godzina, a to nie zrobione, ona się tu nie nadaje. Między sobą. Serio? I jak weszłam z hukiem dosłownie to nagle zamilkły i żadna dalej nic mi nie powiedziała. Nie znoszę takiego zachowania, bo jeśli już ktoś ma do mnie jakiś problem, niech mi to powie. Wiadomo, wkurzę się, bo nikt nie lubi tego, ale wolę to usłyszeć prosto w twarz niż za plecami. 
Żeby było jeszcze śmieszniej, po pracy usłyszałam 'Klaudia, wszystko okej?'. Pomyślałam, kurwa, serio? No nie.
Przez te 3 tygodnie od tamtego dnia właściwie nic się nie zmieniło. Współpracownica, z którą byłam może trzeci raz na zmianie od samego początku miała do mnie jakieś wredne i chamskie wręcz podejście, czego nie rozumiem, bo nawet raz nie zamieniła ze mną słowa. Kierowniczka co 3 minuty zmienia zdanie, każdy przychodzi i mówi całkowicie co innego.
Swoją drogą i taki mały fakt o mnie, nie cierpię pracować z ludźmi, którzy są na danym stanowisku, a nie mają do niego absolutnie odpowiednich kompetencji... Adekwatnie.
Mimo tego, że chodzę tam często wściekła, dla klientów i dla reszty pracowników zawsze jestem miła i uprzejma (ja, chodząca wredota, miła i uprzejma, tak, to się zdarza xd). W sumie śmiesznie tam jest, bo jak jakiś pracownik z innego działu potrzebuje pomocy, to zawsze przyjdzie do mnie i zawsze mu pomogę, bo reszta ekipy... No comment ;) Przynajmniej oni mnie doceniają :D
A skąd ten tytuł posta przy takiej tematyce? A no dlatego, że nie mam wpływu na to, z kim pracuję. Znaczy wiadomo, mogę zmienić pracę, ale jest okej, więc nie mam na razie takiego zamiaru. Jak to mówią, wpuść jednym uchem, wypuść drugim i tyle :) 
Dlatego mam nadzieję, że jakoś to wszystko ogarnę :)
W każdym razie, trzymajcie kciuki za nadchodzący tydzień, bo będzie ciężki, ale o tym już powiem po wszystkich faktach :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#54 Da się...?

Hej wszystkim :) Piszę do Was z komputera brata, a to może oznaczać tylko jedno - jestem w swoim rodzinnym mieście ;) Mam dłuższą chwilę, bo jak zwykle wstałam przed wszystkimi, dlatego ten post :D Nie lubię tu przyjeżdżać. Mam za dużo złych wspomnień z tymi miejscami. Gdzie nie pójdę - jakieś złe wspomnienie wraca i psuje mi cały humor...  Przyjechałam tu z Damianem. Właściwie mieliśmy przyjechać i tak, ale okazało się przed Walentynkami, że mamy jeszcze jeden ważny powód, żeby tu przyjechać - Damian powinien w końcu poznać swoich przyszłych... teściów :)) Tak, dobrze czytacie :D Ten wariat mi się oświadczył, a ja się zgodziłam :D Uznaliśmy, że w takim razie tym bardziej musimy tu przyjechać :) Na szczęście udało nam się ogarnąć bilety na PolskiegoBusa, więc duużo taniej nas to wyniosło :)  Właściwie, gdyby nie Damian, na pewno nie przyjechałabym tu na 5 dni aż... Za dużo złych wspomnień, zdecydowanie.  Damian widział, że coś ze mną nie tak, na szczęście mówimy sobie o wszy

#70 Najlepsze książki EVER. (oczywiście wg mnie)

Hejka naklejka :) Dziś taki mały ranking moich ulubionych książek. Nie będzie on wg jakichś standardów, jest totalnie mój i nie oznacza, że książka z nr 5 jest 5 w kolejności najlepsza :P Zacznijmy od książek mojego ukochanego najulubieńszego pisarza Eric-Emmanuel'a Schmitt'a. Dlaczego cenię jego twórczość? Potrafi bardzo sprytnie i w przystępny sposób połączyć rozmyślania religijne, katolickie z rozmyślaniami typowo psychologicznymi i "trzeźwo" myślącymi. "Człowiek, który widział więcej" GENIALNA pozycja książkowa. Ciężko będzie ją ogarnąć w 100% jeśli nie czytało się poprzednich książek tegoż autora, co nie zmienia faktu, że zakończenie tak mnie zaskoczyło że przez bardzo długi czas nie mogłam się otrząsnąć.  Opowiada o człowieku, który widzi 'bliskich' w postaci duchów obok ludzi mijanych na ulicy. Jest świadkiem ataku terrorystycznego i to zmienia jego życie. "Przypadek Adolfa H." Kolejna genialna pozycja. Przed

#19 Mikołajki! ♡

Cześć wszystkim! :* Wiem, chwilę mnie tu znów nie było, ale już się tłumaczę :D Ostatnio mam ogólnie niezbyt dużo czasu, bo pracuję średnio 5/6 dni w tygodniu po 8h, w dodatku do i z pracy mam ok. 1h 20min drogi (w zależności od kochanych korków w stolicy), więc sami rozumiecie - zanim dotrę do domu to jem i śpię... No ale jak mus to mus, no nie? ^^ Zawsze mogło być gorzej i mogłam pracy nie mieć (tfu tfu!). Dodatkowo sobota/niedziela/poniedziałek byłam w Krakowie (♡), więc już totalnie nie było na nic czasu :D Do rzeczy! W sobotę z rana załatwiłam zakupy, o 10.30 spakowałam tyłek, autobus, metro, Polski Bus Gold linia G6 (Warszawa-Kraków) i o 16.20 na dworcu powitał mnie jakże rozgadany szwagier :D Witaj Kraków! Szybka jazda na zostawienie rzeczy i kierunek -> Olcia, rynek, jedzenie! <3 W końcu zobaczyłam moją mordeczkę ♡♡♡ So much love! ♡ Obiadokolacja była przepyszna (Bordo, polecam, pycha, dużo i tanio :D). Potem oczywiście kierunek zakupy i cały wózek alkoholu ♡ Hahah